Sprawa Wadima Tarasienki ciągnęła się przez wiele tygodni, ale jej finał jest pozytywny dla ZOOleszcz GKM-u i zawodnika. 28-latek pojedzie jako Polak, a to pozwala grudziądzanom na zbudowanie silniejszego składu, który może odegrać ważną rolę w tegorocznych rozgrywkach PGE Ekstraligi.
GKM ma teraz do wykonania jeszcze jedno ważne zadanie, którym jest odchudzenie kadry. Klub ma nadwyżkę dwóch seniorów i działacze oraz sztab szkoleniowy doskonale zdają sobie sprawę, że trzeba coś z tym zrobić. Ręce zacierają już kluby z 1. Ligi, bo dla kilku z nich zawodnicy grudziądzkiego klubu byliby dużym wzmocnieniem.
Problem polega jednak na tym, że nawet pozytywne zakończenie sprawy Tarasienki raczej nie przyspieszy tematów transferowych. W tej chwili coraz więcej wskazuje na to, że żaden z zawodników nie opuści GKM-u przed startem sezonu, a możliwe, że wydarzy się to dopiero po trzeciej kolejce. Powód? Trener Janusz Ślączka nadal nie ma klarownej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała
Przede wszystkim szkoleniowiec czeka na pierwsze występy na torze Nickiego Pedersena, który wraca do jazdy po poważnej kontuzji. Grudziądzanie chcą sprawdzić swoją największą gwiazdę w warunkach bojowych, by mieć pewność, że podoła rywalizacji w PGE Ekstralidze. Poza tym Wadim Tarasienko, o czym poinformowała oficjalnie GKSŻ, będzie mógł startować w lidze dopiero po trzeciej kolejce. W związku z tym poza Glebem Czugunowem w składzie meczowym będzie musiał znajdować się jeszcze jeden polski senior.
Jak udało nam się ustalić, GKM rozważa rotowanie składem w pierwszych kolejach nowego sezonu. Takie rozwiązanie sprawiłoby, że wszyscy żużlowcy otrzymają szanse. Poza tym każdy będzie mógł odejść na wypożyczenie, jeśli nie zdobędzie więcej niż 12 punktów. Dzięki temu ostateczne i przemyślane decyzje klub mógłby podjąć po trzeciej kolejce, kiedy Tarasienko będzie już uprawniony do startów.
Poza tym z klubami, które są zainteresowane żużlowcami GKM-u, jest jeden kłopot. Na ten moment żadnego z nich nie stać na wyłożenie pieniędzy na transfer. Nieoficjalnie mówi się, że każdy z nich otrzymał około 500 tysięcy za podpis. Grudziądzanie będą chcieli jak największą część tej kwoty odzyskać, a dla pierwszoligowców to ogromny problem.
Warto dodać, że o Mateusza Szczepaniaka pytał niedawno jeden z głównych sponsorów Arged Malesy Ostrów, ale szybko okazało się, że na taki ruch nie ma na razie żadnych szans. Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która jest jednym z najbardziej zamożnych klubów w pierwszej lidze, też wyklucza na razie wzmocnienia. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty wprost mówił o tym prezes Jerzy Kanclerz.