Za Oliverem Berntzonem dobry sezon. Szwed po raz pierwszy w karierze został mistrzem kraju, ale do pełni szczęścia zabrakło mu złota w rywalizacji drużynowej. W finale Bauhaus-Ligan Lejonen Gislaved musiało uznać wyższość Eskilstuna Smederny.
W przerwie zimowej żużlowiec przeszedł operację barku, co spowodowało konieczność zmiany planów, jeśli chodzi o przygotowania do sezonu. Wyjazd na tor nie był zagrożony, ale tu na przeszkodzie stanęły warunki atmosferyczne.
- Pierwszy plan był taki, że w weekend miałem jechać do Ostrowa. Spadł jedna śnieg i nastąpi zmiana planów. Mam nadzieję, że to będzie połowa przyszłego tygodnia, najpóźniej kolejny weekend - powiedział w rozmowie ze speedwayfans.se.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Nicki Pedersen doczeka się biografii!
Berntzon wie, że czeka go kilka sparingów z Arged Malesą Ostrów. Podobne plany wiąże z jazdami przed ligową inauguracją w Szwecji. Te wszystkie sprawdziany mają mu pomóc należycie przygotować się nie tylko do rozgrywek, ale i pozostałych zmagań. A plany ma bardzo ambitne.
- Chciałbym obronić mistrzostwo Szwecji, a także wygrać złoto z Lejonen będąc czołowym zawodnikiem drużyny. Taki sam plan mam wobec polskiej drużyny. Chcę również zakwalifikować się do Grand Prix Challenge w Gislaved oraz wziąć udział w Drużynowym Pucharze Świata. To impreza, którą najbardziej lubię w żużlu! - dodał Szwed.
Urodzony w Anderstorp zawodnik ma na swoim koncie czternaście turniejów Grand Prix, w których wywalczył 44 "oczka". Przed dwoma laty ścigał się w roli stałego uczestnika, ale było to dla niego dosyć brutalne zderzenie ze światową czołówką.
- Nie osiągnąłem swojego potencjału w tamtym roku. Wiem, że stać mnie na więcej i od tego czasu zrobiłem kilka kroków do przodu. Czy tym razem jestem gotowy w 100 procentach? Nie wiem, ale nie chcę być w cyklu i w okolicach dziesiątego miejsca. Jeśli się tam znajdę, to chcę się utrzymać - zadeklarował.
Czytaj także:
Uchodził za talent. Po jednym z upadków musiał przejść sześć operacji
Federacja nie miała litości. Za to zachowanie ukarała zawodnika rocznym zawieszeniem