Działacze zapowiadali chęć negocjacji z fabryką o tej samej nazwie, która wygrała wieloletni spór w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zaangażowanie się w polubowne rozwiązanie sporu zadeklarował jeden z udziałowców klubu, Robert Dowhan, ale okazuje się, że nic takiego się nie wydarzyło. Do początku sezonu pozostał mniej niż miesiąc, a wciąż nie wiemy, jak będzie nazywała się zielonogórska drużyna.
W ostatnim komunikacie GKSŻ, klub został przedstawiony jako ZKŻ Zielona Góra. Trudno jednak sobie wyobrazić, by zasłużony klub walczył o powrót do elity pod taką nazwą.
- Procedujemy aktualnie ostatnie kwestie związane z nazwą drużyny w sezonie 2023. Niebawem poinformujemy kibiców o szczegółach - informują nas przedstawiciele Stelmet Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow stracił miejsce w składzie. Jako przyczynę podał stan psychiczny i brak zaangażowania
Już w czwartek o godz. 12 odbędzie się specjalna konferencja, na której ogłoszona zostanie nowa nazwa. Ogłoszony ma być także główny sponsor, który wejdzie do nowej nazwy i choć w części ma osłodzić kibicom brak tradycyjnej nazwy.
Wiadomo bowiem, że do tej pory nie doszło do porozumienia ze spółką Falubaz Polska S.A. S.K.A., która posiada pełnię praw do nazwy Falubaz. Ośrodek żużlowy musi więc próbować zadowolić fanów nieco inaczej.
- Wedle naszej wiedzy klub żużlowy dotychczas nie wyraził zainteresowania podjęciem rozmów ze spółką Falubaz Polska S.A. S.K.A. Spółka od początku sprawy pozostaje w gotowości do przystąpienia do takich rozmów. Wcześniej - pomimo pewności co do swoich racji przed Trybunałem Unii Europejskiej - nawet sama inicjowała rozmowy w celu zakończenia sprawy - przyznaje Jarosław Kurzawski, radca prawny reprezentujący zielonogórską fabrykę maszyn.
Wieloletni spór mocno odbił się jednak na relacjach obu podmiotów. Choć przedstawiciele fabryki deklarują chęć kompromisu, to w klubie chyba jednak brakuje wiary, że można wypracować odpowiednie rozwiązanie. Przedstawiciele żużlowego klubu już wcześniej wychodzili z założenia, że skoro chcą za darmo promować w swojej nazwie także fabrykę, to nie muszą iść na kolejne kompromisy.
- Korzystnym rozwiązaniem dla środowiska żużlowego oraz zaangażowanych stron byłoby polubowne zakończenie sprawy. Jeżeli klubowi żużlowemu faktycznie zależy na możliwości korzystania z historycznej nazwy Falubaz w sporcie żużlowym, z poszanowaniem praw spółki, to warto poszukiwać rozwiązania. Warunki są zależne od ewentualnych ustaleń stron. Decyzje będą wynikiem rozmów, jeżeli do nich dojdzie. Perspektywa spółki jest taka, że lepiej osiągnąć porozumienie w efekcie rozmów, niż grzęznąć w spornych postępowaniach przez siedem lat. Jednak żeby negocjacje były możliwe, do tego samego wniosku musi dotrzeć także klub żużlowy. W przeciwnym razie spółce pozostanie konieczność zadbania o własny interes prawny. Czasu nie pozostało zbyt wiele - dodaje Kurzawski.
Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Rekord! Duży sukces promotora Grand Prix
GKM podjął ważną decyzję[b]
[/b]