Od kilku miesięcy żużlowe środowisko śledzi z zaciekawieniem wydarzenia z życia Nickiego Pedersena u którego działo się naprawdę wiele. Został trenerem reprezentacji Danii, ogłosił powstanie biografii, ale przede wszystkim szykował się do powrotu na tor.
9 marca był z kolei dniem, kiedy Duńczyk znów się na nim pojawił. Pedersen od początku imponował formą, a uważnie jego jeździe na Węgrzech przyglądał się m.in. szef żużla Canal+, Maciej Glazik.
Nieco ponad dwa tygodnie później znów przystąpił do rywalizacji. Wystąpił w Kryterium Asów i spisał się z nim naprawdę dobrze.
- To było piękne spotkanie po moich ciężkich kontuzjach. Wiedziałem, że wrócę, ale nie wiedziałem tylko, kiedy ciało mi na to pozwoli. Jak widać wszystko jest już w porządku. Mogłem się swobodnie ruszać, fizycznie jest okej, a dodatkowo sprzęt, który jechał bardzo szybko - powiedział w rozmowie z Łukaszem Benzem.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Glazik, Sajfutdinow i Fajfer gośćmi Musiała
Duńczyk przy ul. Sportowej w Bydgoszczy wywalczył jedenaście punktów. Trzykrotnie na mecie meldował się na pierwszej pozycji, z kolei dwa razy dorzucił po jednym oczku.
- Jestem znów w tym biznesie! Pierwsze trzy wyścigi przejechałem na silniku, który zawsze sprawiał mi dużo radości, bo jechał tak, jak powinien, czyli szybko. W trzecim wyjeździe nie wiem, co się stało, bo dojechałem trzeci. Zagrzałem nowy silnik i na nim też wygrałem - dodał przed kamerami Canal+ Sport5.
Były mistrz świata poświęcił również kilka chwil triumfatorowi zawodów, Artiomowi Łagutcie, który również wrócił do oficjalnego ścigania i uczynił to w wielkim stylu. - Gratuluję Artiomowi, który był i jest świetnym zawodnikiem, ale mi udało się go w niedzielę pokonać. To dla niego na pewno wielka ulga, że wrócił do tego, co kocha robić.
Czytaj także:
Kariera zawodnika Texom Stali Rzeszów na rozdrożu
Wypadł z pociągu i został sparaliżowany. W Polsce nie chcieli się z nim ścigać, bo był zagrożeniem