Żużel. Epickie otwarcie na Motoarenie. Przyszły wicemistrz objechał stawkę [WIDEO]

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tai Woffinden kontra Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tai Woffinden kontra Bartosz Zmarzlik

Takich inauguracyjnych wyścigów należałoby sobie życzyć przy okazji każdych zawodów, nie tylko tych z serii Grand Prix. W 2018 roku na Motoarenie podczas rundy kończącej sezon popisowo spisał się szalejący na dystansie Bartosz Zmarzlik.

Do tamtego turnieju Bartosz Zmarzlik przystępował jako wicelider klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix. Wyprzedzał go Tai Woffinden, który miał nad nim 10 punktów przewagi, lecz czuł oddech reprezentanta Polski na swoich plecach. I zapewne Brytyjczyk poczuł ten oddech jeszcze mocniej, kiedy oglądał jazdę rywala w pierwszym biegu imprezy na toruńskiej Motoarenie. Sygnał do walki wysłany przez naszego rodaka był bowiem bardzo klarowny.

Pod taśmą ustawili się od krawężnika: Greg Hancock, Fredrik Lindgren, Zmarzlik i Maciej Janowski. Cała czwórka dość równo wyruszyła ze startu. Polacy skupili się na sobie, przez co Amerykanin i Szwed też mogli zająć się sobą. Na wjeździe w drugi łuk Lindgren osiągnął delikatną przewagę nad Hancockiem i w drugie okrążenie to on wjeżdżał jako lider.

Biało-Czerwoni nie zamierzali jednak się temu przyglądać. Janowski, który za mocno skontrował maszynę na początku drugiego kółka, stracił nieco dystansu i z powrotem musiał budować szybkość. Zmarzlik natomiast obrał tor jazdy po zewnętrznej. Musiał czuć się naprawdę pewnie, decydując się na takie wybory już w pierwszym biegu wieczoru.

Na początku trzeciego okrążenia Polak był już tak na dobrą sprawę przed Hancockiem, który - jak się z czasem okazało - po raz ostatni w karierze startował wówczas w turnieju GP. Wciąż przewodził stawce Lindgren. Na czwartym kółku Zmarzlik konsekwentnie jechał szerzej. Ostateczny atak na prowadzącego rywala przeprowadził na ostatnim wirażu. Był on skuteczny, dzięki czemu Motoarena została rozpalona do czerwoności już na "dzień dobry". Jakby tego było mało, na finalnym okrążeniu Janowski przedarł się przed Hancocka.

Zmarzlik starał się gonić Woffindena w walce o tytuł, ale Brytyjczyk mimo pewnych perturbacji, wyszedł z tej batalii obronną ręką i zapewnił sobie trzecie mistrzostwo w życiu. Co więcej, wygrał całe zawody. Z kolei wicemistrz z Polski udział w nich zakończył w półfinale.

Zobacz znakomity wyścig podczas GP Polski w Toruniu w 2018 roku:

CZYTAJ WIĘCEJ:
Red Bull Juniorskie Asy programem wspierającym juniorów PGE Ekstraligi
Motor w meczu ze Spartą będzie faworytem. "Lublin ma mistrza świata"

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Czarnecki, Janowski i Holder gośćmi Musiała

Komentarze (0)