Wielu ekspertów i kibiców od dawna ma wątpliwości, czy Benjamin Basso i Szymon Szlauderbach będą silnymi ogniwami Abramczyk Polonii w sezonie 2023. W ich ocenie dla obu jazda w zespole z takimi aspiracjami to zbyt duże wyzwanie. Te obawy narosły po niedzielnym Kryterium Asów, w którym jeden i drugi żużlowiec zdobyli zaledwie po dwa punkty. W większości wyścigów Basso i Szlauderbach mieli problemy, by nawiązać walkę z rywalami.
Po zawodach pojawiły się kolejne komentarze, że prezes Jerzy Kanclerz powinien jak najszybciej pomyśleć o jakimś transferze. Szef klubu zachowuje jednak spokój i powtarza to, co mówił wcześniej, kiedy wartość Basso i Szlauderbacha była kwestionowana.
- Takie komentarze na mnie nie działają. Nadal podchodzę do tematu bardzo spokojnie. Nie zamierzam nikogo skreślać z listy na sezon 2023. Chcę wszystkim dać szansę. Na razie jest czas, żeby zawodnicy pojeździli i dopasowali się do bydgoskiej nawierzchni. Nic się nie zmienia - mówi nam szef klubu.
Kanclerz tłumaczy, dlaczego nie wpada w panikę po niedzielnym występie Basso i Szlauderbacha. - Żadnych nerwów nie ma, bo nasi zawodnicy mało jeździli na bydgoskim torze, który nie był taki jak zwykle. Trzeba również pamiętać o różnicy w poziomie sportowym pomiędzy PGE Ekstraligą a pierwszą ligą, która jest naprawdę znacząca. Jeśli chodzi o Szymona, to też uważam, że cztery wyścigi były nieudane, ale ten piąty nie był już najgorszy. Jeszcze raz jednak podkreślam, że to początek sezonu. Nie przykładałbym do tego aż takiej wagi. Przed nami kolejne treningi w tym tygodniu, a później dojdzie do sparingów. Dajmy zawodnikom spokojnie pracować - podsumowuje prezes.
Zobacz także:
Łaguta pewny swego
Włókniarz z potężnym sponsorem
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Glazik, Sajfutdinow i Fajfer gośćmi Musiała