Trzy zwycięstwa i dwa drugie miejsca, łącznie 13 punktów. To dorobek, który wywalczył Artiom Łaguta w niedzielnym Kryterium Asów. Po 18 miesiącach przerwy zawodnik wrócił na tor. Obserwując jego poczynania z boku, nie było widać, że rozłąka Rosjanina z poważnymi imprezami trwała tak długo.
Był gotowy na wszystko
Żużlowiec Betard Sparty Wrocław po zakończeniu zawodów wręcz kipiał radością, czemu trudno się dziwić. Nie mógł narzekać także na brak zainteresowania ze strony kibiców, którzy chętnie prosili go o autografy.
Gdzieniegdzie dyskutowano na temat potencjalnej reakcji fanów na powrót mistrza świata z 2021 roku do ścigania. Ta była raczej pozytywna. Na stadionie dało się usłyszeć pojedyncze gwizdy, ale większa część sympatyków czarnego sportu sprawiała wrażenie zadowolonej z powrotu czołowego zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Glazik, Sajfutdinow i Fajfer gośćmi Musiała
- Szczerze mówiąc byłem przygotowany na wszystko, również na to, że kibice mogą mnie wygwizdywać. Zdawałem sobie z tego sprawę, ale muszę przyznać, że takie reakcje nie robią na mnie większego wrażenia. Fani przywitali mnie bardzo dobrze. Oczywiście doceniam ten fakt i jestem zadowolony - mówił Artiom Łaguta.
Półtora roku rozłąki
Do startu ligi pozostały dwa tygodnie. Patrząc na jazdę Rosjanina, można śmiało stwierdzić, że nie ma on większych powodów do obaw o swoją formę. Dało się to zaobserwować choćby wtedy, gdy trzykrotny złoty medalista Speedway of Nations w brawurowym stylu pokonał Bartosza Zmarzlika, notując przy tym bardzo dobry, jak na bydgoskim owalu, czas poniżej 62 sekund.
- Moja przerwa była długa. Nie ścigałem się spod taśmy od 18 miesięcy. Na motorze jeździłem, ale to nie to samo. Jestem zadowolony, że wracam do ścigania. Szczerze mówiąc, nic się nie zmieniło. Wiedziałem, że będę wracał. Cały czas dbałem o formę i byłem w gotowości. W związku z tym uważałem, że będzie dobrze - mówił zawodnik Betard Sparty.
- Rzeczywiście wyścig, w którym wygrałem z Bartoszem Zmarzlikiem, dał mi bardzo dużo radości. Reakcja była szczególna, bo dawno się nie ścigaliśmy. Ostatni raz doszło do takiego pojedynku jeszcze w cyklu Grand Prix. Niemniej walcząc z Bartoszem nie towarzyszą mi jakieś szczególne emocje. Stając pod taśmą, zawsze jestem nastawiony na to, by zwyciężać. Tym razem nie było inaczej. Chciałem wygrać i wygrałem. Do ligi pozostały jeszcze dwa tygodnie. Przygotowania nie będą szczególne, będziemy z teamem robić swoje, by spisywać się jak najlepiej - podsumował Artiom Łaguta.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Trener Abramczyk Polonii zabrał głos. "Po rundzie zasadniczej minionego roku też byliśmy faworytami"
- Wrócił do pracy przy żużlu po sześciu latach przerwy. Wyjaśnił powody