- Motocykle mam, jak mi się wydaje, przyzwoicie przygotowane. Jest jednak problem: z dopasowaniem się do toru. Tak, bym stanowił z nim jedność. Muszę "poczuć” motocykl tak, jak czułem przedtem. Bo wszystko niby jest w porządku: uczestniczę w treningach, w tym tygodniu nawet codziennie. Wciąż jednak czekam na moment, kiedy stwierdzę: teraz! Może jutro, za trzy dni, albo za miesiąc. Jeszcze nie teraz - powiedział Gazecie Pomorskiej Krzyżaniak, który w ubiegłym sezonie zanotował koszmarny wypadek w Grudziądzu. Wychowanek toruńskiego Apatora przez kilka dni walczył o życie. Wyszedł jednak cało z wypadku i już w tym roku wznowił treningi.
Krzyżaniak nie wie kiedy będzie gotowy do jazdy w lidze. Potrwa to na pewno jednak pewien okres czasu. - W tym sezonie moim kolegom z drużyny brakuje objeżdżenia, bo pogoda uniemożliwiła im normalne przygotowania na torze. A co ja mam powiedzieć, gdy pauzowałem kilka miesięcy? Żużlowiec, któremu "wypada” w sezonie tydzień lub dwa - ma trudności z powrotem na tor. Mnie tym bardziej brakuje objeżdżenia. Czuję, że jest coraz lepiej, lecz potrzebuję czasu - stwierdził „Krzyżak”.