Żużel. Legenda ROW-u o wyjątkowym geście klubu i sezonie 2023. "Wierzę, że wygramy z Falubazem"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Jerzy Gryt z prawej strony
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Jerzy Gryt z prawej strony

Jerzy Gryt jest legendą ROW-u Rybnik. Był związany z tym klubem przez całą karierę i odnosił w nim wielkie sukcesy. Niedawno skończył 80 lat. Klub nie zapomniał o swoim wielkim zawodniku, który nie kryje wzruszenia.

Warto przypomnieć, że Jerzy Gryt jeździł dla klubu z Rybnika w latach 1965 - 1976. Wraz z zespołem zdobył sześć złotych medali (1965, 1966, 1967, 1968, 1970) i trzy brązowe (1969, 1971, 1974). W jego dorobku jest też brąz w Mistrzostwach Polski Par Klubowych, który wywalczył w 1974 roku. Swój największy indywidualny sukces odniósł na stadionie w Rybniku. W 1971 roku został indywidualnym mistrzem Polski, pokonując między innymi Jerzego Szczakiela, Andrzeja Wyglendę, Edwarda Jancarza, Jana Muchę, Pawła Waloszka czy Henryka Żyto.

ROW cały czas pamięta o swoim legendarnym zawodniku. Tak było również w 80. urodziny, które Gryt obchodził 12 marca. - Przyznam, że to był naprawdę wspaniały dzień. Nie spodziewałem się, że tyle osób przyjdzie, by ze mną świętować - mówi nam legenda ROW-u.

Na jego urodzinach pojawiła się między innymi bardzo silna reprezentacja klubu, na czele z prezesem Krzysztof Mrozkiem i trenerem Antonim Skupieniem, który był zresztą jego wychowankiem. Był również prezydent Piotr Kuczera. Wszyscy spotkali się na mszy w kościele, gdzie pojawił sztandar klubowy, motocykle i upominki. Później całe towarzystwo przeniosło się do restauracji.

ZOBACZ WIDEO: Emil Sajfutdinow o swoim powrocie: Rozumiem decyzje PZM. Jestem już stęskniony

Gryt nie ukrywa, że cały czas interesuje się tym, co dzieje się w ROW-ie. Legendarny zawodnik jest optymistą przed startem kolejnego sezonu. - Na papierze skład wygląda naprawdę fajnie. To jednak tylko teoria. Zobaczymy, co pokaże praktyka. Ja jestem całym sercem za klubem i życzę mu awansu do PGE Ekstraligi, bo to zupełnie inny świat. Wiem, że działacze robią wszystko, by tak się w końcu stało - mówi.

Były zawodnik uważa, że największym problemem ROW-u są w ostatnich latach juniorzy. 

- Na razie brakuje trochę młodzieży, ale wiem, że słoneczko powoli zaczyna wychodzić. Potrzeba jeszcze dwóch, trzech lat, by oni się objeździli i weszli do zespołu. Dlaczego z tym szkoleniem jest taki problem? Zmieniły się przede wszystkim czasy. Młodych ludzi interesują głównie komputery i telefony. Dla nas ryk motocykli i atmosfera żużla były czymś wyjątkowym. Tymczasem teraz odnoszę wrażenie, że czasami to rodzice chcą mocniej, by ich dzieci się tym zajmowały. To nie prowadzi do niczego dobrego. Na pewno brakuje w tym pasji, a ja uważam, że ROW musi mieć wychowanków. To podstawa. Wiem, co mówię, bo sam zajmowałem się szkoleniem młodzieży. Kiedyś przychodziło po 50, 60 chłopaków. Każdy z nich chciał jeździć, a teraz nabory wyglądają zupełnie inaczej. Czasami trzeba uważać, co się mówi, bo takiego chłopaka można urazić i już więcej nie przyjdzie na trening. Nie podoba mi się to, ale takie niestety nastały czasy - tłumaczy.

Gryt jest przekonany, że rywalizacja w tegorocznym sezonie 1. Ligi będzie pasjonująca. - Wydaje mi się, że faworytami są zespoły z Zielonej Góry i Bydgoszczy. Na te kluby trzeba uważać. W pierwszej kolejce jedziemy właśnie z Falubazem, ale to wcale nie jest zła opcja. Czasami dobrze jest dostać taki zespół na początek, bo wtedy rywale nie są jeszcze rozjeżdżeni po zimie i łatwiej ich zaskoczyć. A ROW jest w stanie to zrobić. Poza tym jedziemy u siebie. Wierzę, że ten mecz jest do wygrania. Na pewno nikomu nie zabraknie determinacji - podsumowuje.

Zobacz także:
Pedersen ma problem z plecami
Trudne warunki na polskich torach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty