Żużel. Nicolai Klindt przed meczem z byłym klubem. Już odlicza czas do rewanżu

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nicolai Klindt (z prawej) w rozmowie z Rene Bachem
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nicolai Klindt (z prawej) w rozmowie z Rene Bachem

Dla Nicolaia Klindta starcie przeciwko Arged Malesie Ostrów będzie ważne, jednak podejmując ten zespół, nie będzie odczuwał dodatkowych emocji z tego tytułu. Sam przyznał, że nastawia się przede wszystkim na rewanż.

Każdy zawodnik inaczej wchodzi w sezon. - Nigdy nie czuję się objeżdżony w stu procentach przed startem sezonu, jednak mogę powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co tylko było możliwe. Ze względu na warunki pogodowe nie spędziłem niestety tyle czasu na torze - zaznaczył Nicolai Klindt.

Doświadczony Duńczyk dopiero poznaje gdański tor. - Po kilku wyścigach podczas Memoriału Henryka Żyto dokonałem zmian w motocyklu i czułem się już na nim o wiele lepiej. Jestem wielkim optymistą przed meczem z Arged Malesą Ostrów - ocenił zawodnik.

- Wiemy, że na tym etapie sezonu tor często jest śliski, ale i tak dobrze jest się spróbować i szukać odpowiedniej przyczepności na torze. Ważne jest to, że widzę postępy w swojej jeździe i wiem, z jakich miejsc startować. Wszyscy zawodnicy w naszym zespole są w formie, więc czekamy na inaugurację - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty.

Czy starcie przeciwko ostrowianom będzie dla Klindta czymś szczególnym, biorąc pod uwagę jego przeszłość? - Wcale tak nie jest, choć wiele osób to sugeruje. Na pewno fajnie będzie wygrać z zespołem z Ostrowa Wielkopolskiego po kilku sezonach, w których reprezentowałem tę drużynę, ale chcę tu podkreślić, że odczuwam sporo respektu przed tym klubem. Na pewno jak pojadę do Ostrowa, to będę chciał na tym torze pokazać się z najlepszej możliwej strony. Spotkanie w Gdańsku nie powinno dostarczać mi dodatkowych emocji ze względu na to, że tam jeździłem - podsumował sytuację Duńczyk.

Czytaj także: 
Eleven odkryła karty

ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest

Źródło artykułu: WP SportoweFakty