Żużel. Mistrz świata bardzo nerwowo zareagował na zwykłe pytanie dziennikarza. Teraz wyjaśnia sytuację

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Kibiców żużla oglądających niedzielny finał MPPK mogła zdziwić bardzo nerwowa reakcja Bartosza Zmarzlika na zwykłe pytanie zadane mu przez Roberta Sitnickiego. Zachowanie żużlowca było potem szeroko komentowane w mediach społecznościowych.

Cała sytuacja wyszła dość niespodziewanie po wygranym przez Platinum Motor Lublin finale MPPK w Rzeszowie. Pracujący jako reporter Robert Sitnicki docierał przed kamerą, czy mistrz świata zabrał tego dnia ze sobą swoje najlepsze silniki, czy może jedynie testował nowy sprzęt. W tym dniu prezentował się fenomenalnie, więc pytanie wydawało się zasadne.

Reakcja Bartosza Zmarzlika zdziwiła jednak nie tylko samego reportera, który później tłumaczył jego sens, ale także samych kibiców, którzy zauważyli, że Zmarzlik odpowiadał wyraźnie wzburzony.

- Oczywiście, że dziennikarze mogą mnie pytać o co chcą. Cała sytuacja być może została źle odebrana, ale zapewniam, że żadnej złości z mojej strony nie było. Po prostu powiedziałem to, co uważałem. Uznałem po prostu, że co bym na to nie odpowiedział, to zostałoby źle odebrane i byłoby wykorzystywane w innym kontekście. Gdybym powiedział, że jadę na słabych silnikach, to pojawiłyby się artykuły, że nie doceniam prestiżu mistrzostw Polski, gdybym zdradziłbym, że to były najlepsze silniki, to w ten sposób byłoby tłumaczone zwycięstwo Motoru - tłumaczy na chłodno najlepszy polski zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: Budżety uszczuplone po wyborach? Europoseł PIS mówi o rozliczaniu polityków i Łukasza Mejzy

28-latek na spokojnie zgodził się także opowiedzieć, co decyduje w jego przypadku o wyborze silników na dane spotkanie. W swoim warsztacie ma ich naprawdę sporo.

- Na ten sezon kupiłem trzy nowe silniki, w warsztacie mam kilka jednostek napędowych, których używam z powodzeniem od dwóch, czy trzech lat. Na każde zawody biorę, te które uważam, że będą spisywały się najlepiej danego dnia. Chciałbym wytłumaczyć, że nie ma podziału na silniki słabsze czy lepsze. One wszystkie nadają się do jazdy, ale niektóre spisują się lepiej w konkretnych warunkach - dodaje Zmarzlik.

Zawodnik nie miał jeszcze okazji do trenowania w tym roku na torze w Lublinie, bo warunki atmosferyczne sprawiają, że tor nie nadaje się do jazdy. Na szczęście dla gospodarzy, niedzielny hit PGE Ekstraligi, czyli starcie Platinum Motor Lublin z Betard Spartą Wrocław, zostało przełożone na 27 kwietnia. Lublinianie będą mieć wystarczająco dużo czasu, by przygotować się do tego meczu.

Czytaj więcej:
Reakcja na dramat? "Słabe"
Był blisko odejścia z dziennikarstwa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty