Choć Daniel Jeleniewski otwarcie powiedział, że nie lubi twardych torów, obserwując jego jazdę w sobotę w Bydgoszczy można było wyciągnąć zupełnie inne wnioski. Wychowanek Motoru Lublin od początku spotkania błyszczał przy Sportowej 2 i choć nie ustrzegł się dwóch słabszych startów i tak był drugim najskuteczniejszym żużlowcem Abramczyk Polonii.
Nawierzchnia była zagadką nawet dla gospodarzy
Licznik Jeleniewskiego zatrzymał się na dziesięciu "oczkach". W tym miejscu należy nadmienić, że 40-letni zawodnik rozpoczął przygotowania do sezonu później niż pozostali, bo na przeszkodzie stanęło zapalenie płuc. Żużlowiec zdradził, że stan nawierzchni był dla niego w pewnym stopniu tajemnicą.
- Nie mieliśmy zbyt wielu szans, żeby poćwiczyć na tej nawierzchni. Tor był przykryty, było zimno, wiele razy padało, także nie odbyliśmy zbyt wielu sesji treningowych. Nie spodziewałem się, że tor będzie aż tak twardy. Początek sezonu nie jest dla nas łatwy. Uważam, że mamy duże rezerwy i z czasem pokażemy na domowym obiekcie znacznie więcej. Przegraliśmy jedną serię, bo szukaliśmy przełożeń. Tak naprawdę momentami czuliśmy się jak na wyjeździe, a tak nie powinno to funkcjonować - mówił Daniel Jeleniewski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest
- Lekkie korekty powinny wystarczyć, realia były jednak inne. Ja osobiście nie lubię twardych torów. Wolę przyczepne, takie jak na przykład w Lublinie, dlatego początek spotkania to również dla mnie było swego rodzaju wyzwanie. W pierwszym wyścigu brakowało prędkości, ale wtedy wykorzystałem korzystne pole i udało się zdobyć trzy punkty. W kolejnych przełożyliśmy sprzęt i zacząłem czuć szybkość. Wygrywamy 49:41, trudno mi oceniać ten wynik. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Mogło być lepiej, ale przeciwnik też nie spał - dodał.
"Nie mogę powiedzieć, że brałbym 10 punktów w ciemno"
Jeleniewski zakończył zawody, przyjeżdżając jako czwarty w ostatniej odsłonie spotkania. Niemniej zadania nie ułatwiało mu pole D, które sprawiało żużlowcom duże problemy.
- Popełniłem błąd w swoim drugim starcie, gdy przegraliśmy z parą Orła 1:5. Natomiast tak jak mówię, staraliśmy się znaleźć odpowiednie ustawienia sprzętowe. Gdybym w piątym biegu pojechał lepiej, to ja bym wybierał pole na ostatni start, ostatecznie trafiło mi się zewnętrzne i wyszło jak wyszło. Ostatni wyścig, najlepsi zawodnicy. Pola wewnętrzne były zdecydowanie lepsze. Trudno mi powiedzieć, czy wyjście spod taśmy było słabe, bo ja popełniłem błąd, czy na przeszkodzie stanęło pole startowe. Muszę to przeanalizować - stwierdził żużlowiec Abramczyk Polonii.
- Mimo wszystko jestem zadowolony. Nie będę kombinował, bo czułem prędkość i komfort na motocyklu. Jest perspektywa, żeby ten sezon był naprawdę dobry. Musimy jeszcze popracować nad niektórymi wariantami, potestować alternatywy, bo choroba odebrała mi trochę czasu, ale nie jest źle. Zawsze może być lepiej, nie mogę powiedzieć, że brałbym 10 punktów w ciemno, bo jadę każdy bieg na sto procent, natomiast przesadą byłoby twierdzić, że jestem swym wynikiem przybity - podsumował Daniel Jeleniewski.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Wiktor Przyjemski: Gdy staję pod taśmą to nie czuję stresu
- Menedżer Wiktora Przyjemskiego zabrał głos przed sezonem "Z każdym sezonem jesteśmy mądrzejsi"