Wypowiedzi po sparingu Gdańsk - Grudziądz

W niedzielnym sparingu pomiędzy Lotosem Gdańsk a GTŻ-em Grudziądz nieznacznie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 40:38. Oto co po spotkaniu mieli do powiedzenia zawodnicy.

Jacek Krzyżaniak (GTŻ Grudziądz):

- Jechałem pierwszy raz spod taśmy po prawie roku i widać, że potrzeba mi bardzo dużo jazdy. Muszę się zastanowić, czy starać się wrócić do pełnej dyspozycji, czy zakończyć karierę. Nasz zespół ma mało jazdy. Mieliśmy 3-4 treningi, dla Gdańska był to już 5 sparing. Nie było u nas pogody, dobrze przygotowanego toru.

Erik Andersson (GTŻ Grudziądz):

- To mój pierwszy start w Polsce w tym roku, wypróbowałem trochę nowych rzeczy. Było całkiem w porządku. Jeszcze kilka meczów i myślę, że będę mógł powiedzieć, że jestem w formie. W Gdańsku jest dosyć specyficzny tor, wyjątkowo równy i twardy, jakbym jeździł po drewnie (śmiech). Trzeba było się trochę pomęczyć z ustawieniami w motocyklu, ale myślę, że sobie z tym poradziłem. Nie wiem jak silna będzie moja pozycja w Grudziądzu, jest tu sporo zawodników, więc jest duża konkurencja. Może dzisiaj jakoś nie zachwyciłem szczególnie swoją postawą, ale mam nadzieję, że będzie dobrze i zaliczę tu jak najwięcej startów. Polska to fajny kraj, wspaniali kibice i liga, w której można zdobyć wiele doświadczenia.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz):

- Jechało mi się dzisiaj dobrze, ale od początku sezonu nie startowałem za wiele. W dodatku brakuje mi jednak tego doświadczenia. Zaliczyłem dwa upadki na czołowych miejscach, ale szczęśliwie skończyło się na strachu. Czuję się dobrze - jutro jedziemy kolejny trening.

Damian Sperz (Lotos Gdańsk):

- Sparing mi poszedł dobrze mimo, że oprócz pierwszego mojego biegu miałem słabe starty i starałem się to nadrabiać na trasie. Dużo zmienialiśmy w motocyklu, lecz popełniałem sporo błędów na torze. Jeśli chodzi o mój upadek, to zawodnik jadący z pierwszego pola we mnie wjechał, zaczepiłem kierownicą i zapoznałem się z nawierzchnią toru, na szczęście nic nie stało się z motocyklem. Gdy miałem defekt coś przerwało w gaźniku, musimy jeszcze sprawdzić co to było. Cieszę się, że wygrałem z kilkoma seniorami, w Gdańsku czuję się dosyć szybki. Jeśli chodzi o moje starty, to słabe starty mam tylko w Gdańsku (śmiech), jednak cały czas pracujemy na treningach, bardzo dużo nam pomaga pan Robert Sawina. Najważniejszą imprezą w tym roku dla mnie będzie Brązowy Kask. Razem z Cyprianem Szymko nastawiamy się na finał, który będzie w Gdańsku. Trzeba będzie jednak najpierw przejść półfinały – jeden jest w Ostrowie, drugi w Gnieźnie. Szczerze mówiąc bardziej pasuje mi Ostrów. W finale chciałbym powalczyć, przynajmniej w Gdańsku stać nas na czołowe miejsca.

Renat Gafurov (Lotos Gdańsk):

- To był tylko trening, ale mogę powiedzieć, że czuję się przygotowany do startów w lidze. Sezon dopiero się zaczyna, więc myślę, że chyba stąd taka liczba upadków jak dzisiaj. Nie wszyscy są jeszcze wjeżdżeni, zwłaszcza młodzi zawodnicy.

Komentarze (0)