Żużel. Mecz u siebie trudniejszy niż na wyjeździe? W Krośnie nie mają szczęścia

WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Denis Zieliński
WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Denis Zieliński

Wilki Krosno w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi poniosły minimalną porażkę na wyjeździe z Unią Leszno. Teraz drużyna z Podkarpacia pomału przygotowuje się do inauguracji przed własną publicznością. W niedzielę zmierzy się z Apatorem Toruń.

[tag=70141]

Cellfast Wilki Krosno[/tag] przed pojedynkiem z Fogo Unią Leszno przez większość ekspertów były skazywane na porażkę. Dość niespodziewanie zaprezentowały się jednak z dobrej strony i jeszcze przed ostatnim biegiem były bardzo blisko wygranej. W ostatniej gonitwie dnia uległy jednak podwójnie gospodarzom i ostatecznie przegrały 44:46.

Końcowy wynik mógł być również korzystny dla beniaminka PGE Ekstraligi, gdyby na ostatnich metrach defektu nie zanotował Andrzej Lebiediew. Łotysz w tym momencie jechał po pewne zwycięstwo, ale w jego motocyklu zabrakło metanolu, przez co maszyna straciła praktycznie całą prędkość. To tylko pokazuje, jak niewiele zabrakło Wilkom do zgarnięcia dwóch punktów.

- Pojechaliśmy dobre zawody, tak zwane efektowne, ale nie efektywne, ponieważ punktów z tego nie mamy i jesteśmy nienasyceni po tym meczu. Mamy nadzieję na szybką rekompensatę tych utraconych punktów i okazja będzie do tego w niedzielę - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Finfa.

ZOBACZ WIDEO: Kasprzak o odejściu z Grudziądza: Z nikim ręki nie ściskałem. To nagonka na mnie i Doyle'a

W najbliższą niedzielę Wilki będą mierzyły się z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Spotkanie odbędzie się na ich domowym torze. To jednakże wcale nie musi oznaczać nic dobrego dla gospodarzy. W Krośnie pogoda cały czas stwarza wiele problemów i utrudnia spokojne przygotowania. Do tej pory w tym roku na własnym owalu jeździli wyłącznie młodzieżowcy.

- Nie mamy takiego komfortu jak zachodnia Polska, gdzie kluby wyjeżdżają szybko i trenują w lepszych warunkach, niż ma to miejsce u nas na południowym wschodzie. Musimy zaakceptować to jak wszystko kreuje przyroda, zmierzyć się z tym i zabezpieczyć zawodnikom maksymalną liczbę treningów, jaka będzie możliwa - przekazał menedżer klubu.

W obecnym tygodniu, według prognoz, aura w województwie podkarpackim dalej nie powinna sprzyjać. Według nich ma padać praktycznie codziennie, a najintensywniejsze opady przewidywane są na piątek. Dodatkowo część zawodników będzie startowała na innych torach. Na przykład Jason Doyle w Premiership czy Vaclav Milik w Drużynowych Mistrzostwach Europy.

- Chcemy zapewnić zawodnikom jak największą możliwość startów na naszym torze. Jak to finalnie będzie wyglądać, w które dni konkretnie pojedziemy i na co pozwoli pogoda, nie jestem w stanie teraz stwierdzić. Zawodnicy dostaną taką informację i wtedy będziemy działać - zakończył Michał Finfa.

Czytaj także:
Żużel. Zawodnik Zdunek Wybrzeża zostanie zawieszony?! Mamy komentarz
Żużel. Menedżer Polonii po meczu z Orłem. "Jestem spokojny o Andreasa Lyagera"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty