Żużel. Betard Sparta rozbiła bank. A to dopiero pierwszy mecz

Pięciu dni potrzebowała Betard Sparta, żeby wyprzedać niemal wszystkie bilety na mecz z Fogo Unią. Wrocławianie już na starcie ligi mogą zarobić z tego tytułu ponad 500 tysięcy złotych. A z samego dnia meczowego znacznie więcej.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
kibice Betard Sparty Wrocław PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: kibice Betard Sparty Wrocław
Pod względem sportowym ubiegły sezon nie był udany dla Betard Sparty. Po zawieszeniu Artioma Łaguty wrocławianie nie byli w stanie włączyć się do walki o czołowe lokaty w PGE Ekstralidze i wcześnie zakończyli rozgrywki. Gorsze wyniki nie miały jednak wpływy na frekwencję, bo Stadion Olimpijski był wypełniony w 94 proc., co stanowi znakomity wynik.

Wszystko wskazuje na to, że boom na żużel we Wrocławiu potrwa jeszcze długo. Złudzeń w tej kwestii nie pozostawia już sprzedaż biletów na pierwsze domowe spotkanie tego sezonu, w którym zespół Dariusza Śledzia zmierzy się z Fogo Unią Leszno.

Wrocławianie mieli do sprzedania około 6500 wejściówek (podobną liczbę stanowią całosezonowe karnety wykupione przed rozpoczęciem rozgrywek). Uruchomili sprzedaż 5 kwietnia, a biletów nie było już w Lany Poniedziałek. Teraz można jedynie dokupić wejściówki na sektor stojący, który jest w stanie pomieścić ponad 500 osób. To oznacza, że stadion wypełni się do ostatniego miejsca, a przecież Fogo Unia Leszno jedzie w tym roku o zupełnie inne cele od wrocławianie. Jeszcze większego zainteresowania można się zatem spodziewać, kiedy będzie zbliżać się termin spotkań z Platinum Motorem Lublin czy Tauron Włókniarzem Częstochowa.

Klub na sprzedaży wejściówek na inauguracyjny mecz powinien zarobić ponad 500 tysięcy złotych, a w skali całej rundy zasadniczej niecałe 4 mln złotych. To gigantyczne pieniądze, a warto dodać, że do tego dochodzą wpływy z dnia meczowego (gastronomia, sprzedaż gadżetów), które również są ważnym elementem w budżecie.

Dodajmy, że wrocławianie przed startem ligi sprzedali około 6500 karnetów. Mogliby znacznie więcej, ale obrali inną taktykę. - Zawsze kończymy promowanie sprzedaży karnetów, kiedy zbliżamy się do połowy zapełnienia stadionu. Bardzo cenimy sobie stałych bywalców i wiernych kibiców, którzy są z naszą drużyną na każdym meczu. Widząc zainteresowanie naszymi ligowymi spotkaniami w trakcie sezonu, chcemy dać szansę również innym. Tym, którzy nie mogą z różnych względów rezerwować miejscówek z góry na cały sezon. W ten sposób spotkania Betard Sparty na żywo może zobaczyć znacznie więcej osób. A warto podkreślić, że liczba aktywnych kibiców, którzy widnieją w naszej bazie i regularnie pojawiają się na stadionie, jest pięciokrotnie większa od pojemności obiektu. Niekiedy marzy nam się większy stadion, ale cieszymy się z tego, co mamy, bo Olimpijski to nowoczesne i funkcjonalne, a przede wszystkim nadzwyczajne miejsce na żużlowej mapie Polski i chyba nie tylko na mapie naszego kraju - mówi nam Adrian Skubis, oficer prasowy w Betard Sparcie.

Jako ciekawostkę warto dodać, że absolutny rekord zainteresowania biletami na Spartę mieliśmy przy okazji finału PGE Ekstraligi w 2021 roku. Wrocławianie na podstawie danych z systemu sprzedaży biletów wyliczyli, że zapełniliby wtedy bez problemu stadion o pojemności 80 tysięcy widzów. To tylko pokazuje, jak ogromnym zainteresowaniem cieszy się żużel w największym z ekstraligowych miast.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy

Zobacz także:
Gigantyczny pech Pawlickiego
Potężne wsparcie dla Polonii Piła

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×