Żużel. "No ja pie*****". Matej Zagar nie ukrywa rozczarowania

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Matej Zagar
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Matej Zagar

Matej Zagar miał być dużym wzmocnieniem dla ROW-u Rybnik, ale na razie rozczarowuje. Słoweniec nie radzi sobie tak, jakby tego oczekiwano. Nic dziwnego, że nie wytrzymał przed kamerami.

Krzysztof Mrozek sprawił bardzo dużą niespodziankę, kiedy udało mu się dojść do porozumienia z Matejem Zagarem. Słoweniec jednak zawodzi i o ile po pierwszym meczu tłumaczył to problemami zdrowotnymi, o tyle w konfrontacji ROW-u Rybnik i Enea Falubazu Zielona Góra ponownie pojechał poniżej oczekiwań.

Efekt był taki, że w trakcie meczu poszła za niego rezerwa i byłego uczestnika Grand Prix zastąpił Jan Kvech.

- Bardzo dobrze, że Janek mnie zmienia, bo ja naprawdę męczę się sprzętowo - powiedział w rozmowie z Łukaszem Benzem.

W czwartkowym meczu na Stadionie Miejskim Zagar w dwóch startach wywalczył zaledwie jeden punkt, kiedy to w piątej gonitwie przywiózł za plecami swojego klubowego partnera, Krystiana Pieszczka.

- Nie mogę inaczej powiedzieć, jak... no "ja pie****". Dwa razy wygrywam start, wjeżdżam w łuk i nic mnie nie ciągnie. Strasznie się męczę ze sprzętem i muszę doregulować, bo nic mi nie pomaga - dodał na antenie Canal+ 5 Sport.

Słoweniec chciał potrenować na rybnickim owalu, ale nie było mu to dane. Dostał szansę wyjazdu na tor podczas próby toru, ale na niej zanotował defekt. - Przyjechaliśmy wczoraj (w środę - dop. red.), ale nie mogliśmy trenować, bo padał deszcz. I prosto na mecz. Nie jestem zły, ale jestem wkurzony, pozytywnie, że mam chęć do działania, ale smuci to, że strasznie przegrywamy - dodał.

Czytaj także:
Nie mają wątpliwości, co do jego postawy
Takiej reakcji z jego strony chyba nikt się nie spodziewał!

ZOBACZ WIDEO: Czy powiększanie ligi ma sens przy takiej pogodzie? Eksperci wspominają październikowy finał na błocie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty