Przypomnijmy, że czterokrotny mistrz świata został zatrudniony we Wrocławiu na stanowisku konsultanta do spraw szkolenia i sportu. Jego sprowadzenie do klubu było dość dużym zaskoczeniem dla całego środowiska żużlowego. Wszystko z powodu wydarzeń związanych z finałem Ekstraligi w 2004 roku, kiedy żużlowiec nie dotarł na rewanż w Tarnowie. Wrocławianie przegrali wtedy złoto i niektórzy spekulowali, że Hancock trafił na czarną listę Andrzeja Rusko.
Porozumienie prezesa Betard Sparty i byłego mistrza świata było zatem zaskakujące, ale współpraca od początku układała się bardzo dobrze. Amerykanin nie był dostępny dla klubu cały czas. We Wrocławiu pojawiał się kilka razy w trakcie sezonu. Kiedy już jednak przyjeżdżał do Polski, to zostawał z zespołem na dłużej.
Ostatnio o współpracy z Hancockiem zrobiło się jednak naprawdę cicho. Przed startem sezonu 2023 nie doszło do żadnej wizyty Amerykanina w klubie. W związku z tym zapytaliśmy w Betard Sparcie, kiedy 52 - latek znowu wesprze drużynę. Okazuje się, że takich planów na ten moment nie ma. - Według mojej wiedzy w najbliższym czasie nie jest planowana żadna wizyta Grega w naszym klubie - mówi nam Adrian Skubis, oficer prasowy w Betard Sparcie.
Z naszych informacji wynika natomiast, że dalsza współpraca wrocławian z Hancockiem stoi obecnie pod znakiem zapytania. Wprawdzie nie doszło do jej oficjalnego zakończenia, ale na ten moment nie ma pewności, czy klub i były zawodnik będą w stanie dojść do porozumienia i ją kontynuować. Należy pamiętać, że Betard Sparta nie jest pod żadną presją, bo ma najbardziej rozbudowany sztab szkoleniowy w PGE Ekstralidze. Przed startem tego sezonu do klubu dołączyli Sławomir Drabik i Rafał Okoniewski.
ZOBACZ WIDEO: Czy powiększanie ligi ma sens przy takiej pogodzie? Eksperci wspominają październikowy finał na błocie
Zobacz także:
Dlaczego ROW jeździ w różnych kewlarach?
Koniec fikcji z zaświadczeniami