24 
Wszystkie kluby występujące w 1. Lidze Żużlowej mają jednakowe kewlary, bo obliguje je do tego regulamin. Inaczej jest tylko w Rybniku, co można było zaobserwować podczas pierwszego meczu w Ostrowie. Sytuacja powtórzyła się również w czwartek, kiedy ROW rywalizował na własnym torze z Enea Falubazem Zielona Góra. W indywidualnych kewlarach do rywalizacji przystąpili Brady Kurtz, Paweł Trześniewski i Matej Zagar.
Wielu kibiców zastanawia się, czy klub nie naraża się w ten sposób na kary. Okazuje się, że na razie nie, bo o całej sytuacji została powiadomiona Główna Komisja Sportu Żużlowego. - Prezes Krzysztof Mrozek przekazał nam informację, że kewlary na sezon 2023 gdzieś się zapodziały i klub na nie cały czas czeka. Wyraziliśmy zgodę, by na razie zespół mógł startować w różnych kewlarach. Klub nie dostanie zatem żadnej kary za dwie pierwsze kolejki - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ.
Przedstawiciel centrali dodaje, że ROW o odstępstwo w sprawie kewlarów występuje oddzielnie na każde spotkanie. Tak było zarówno przed meczem w Ostrowie, jak i czwartkowym starciem z Falubazem. Na razie nie wiadomo, czy sytuacja powtórzy się w w Bydgoszczy.
W GKSŻ nie mają informacji, jak długo potrwają problemy ROW-u. Należy jednak podkreślić, że cierpliwość centrali nie będzie trwać w nieskończoność. - Nie ma opcji, żeby taki stan rzeczy utrzymywał się zbyt długo. Rybniczanie muszą się z tym dość szybko uporać, bo nie będziemy przymykać oka w nieskończoność - podsumowuje Fiałkowski.
ZOBACZ WIDEO: Czy powiększanie ligi ma sens przy takiej pogodzie? Eksperci wspominają październikowy finał na błocie
Zobacz także:
Kontuzja Trofimowa potwierdzona
Czy Woryna pojedzie ze Stalą?
