Żużel. Sędzia nie popisał się dwoma decyzjami w jednym biegu. Demski wyjaśnia kontrowersje

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Jakub Poczta biegnący po jeden punkt, który i tak nie został mu przyznany
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Jakub Poczta biegnący po jeden punkt, który i tak nie został mu przyznany

Sporych kontrowersji dostarczył drugi bieg zeszłotygodniowego starcia Arged Malesy Ostrów z ROW-em Rybnik w 1. Lidze Żużlowej. Zdaniem Leszka Demskiego sędzia Andrzej Kraskiewicz przy dwóch sytuacjach powinien zachować się inaczej.

Zdarzenie, które wywołało sporo kontrowersji, miało miejsce w wyścigu juniorskim. W jego pierwszej odsłonie z torem zapoznał się młodzieżowiec ROW-u Rybnik Kacper Tkocz. 18-latek został wykluczony z powtórki.

W niej pod taśmą ustawiła się trójka zawodników. Na pierwszym łuku czwartego okrążenia upadek zanotował Jakub Poczta. Junior Arged Malesy Ostrów po chwili podniósł się z toru i zaczął biec do mety po jedno "oczko". Wyraźnie zmęczony Poczta przekroczył linię mety, ale jak się okazało, sędzia zawodów Andrzej Kraskiewicz nie przyznał młodzieżowcowi gospodarzy punktu. Dlaczego?

- Sędzia przerwał bieg w momencie, gdy pierwszy zawodnik był na wyjściu z drugiego łuku. W związku z tym, że bieg był przerwany, zanim pierwszy zawodnik przekroczył linię mety, to każdy zawodnik, który w momencie przerwania wyścigu nie jechał o mocy silnika, nie mógł mieć zaliczonych punktów. Gdyby sędzia włączył czerwone światła w momencie, gdy pierwszy zawodnik przekroczył linię mety, to wtedy Jakub Poczta otrzymałby jeden punkt - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Leszek Demski.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

- Było ryzyko, że prowadzący zawodnik wjedzie w leżącego Pocztę. Na jednym ujęciu z kamer telewizyjnych było widać, że Poczta wstał i zaczął oglądać motocykl. Gdyby wstał i od razu zaczął pchać motocykl, to byłaby inna sytuacja. Sędzia wiedziałby wtedy, że on próbuje ukończyć ten bieg. Tak jednak nie było - dodaje szef polskich sędziów żużlowych.

Mimo wszystko Leszek Demski mówi, że sędzia powinien zachować się nieco inaczej. - Ja osobiście wstrzymałbym się jeszcze chwilę z przerwaniem biegu, żeby dać Poczcie możliwość ukończenia wyścigu. W przypadku upadku własnego na ostatnim okrążeniu powinno się poczekać z zapaleniem czerwonych świateł, aż prowadzący zawodnik ukończy bieg. Chyba że sytuacja wydarza się zaraz za linią mety, bo to też inna sprawa. Ta decyzja to nie był wielbłąd, tylko raczej mały błąd - zaznacza nasz rozmówca.

Okazuje się również, że sędzia Kraskiewicz mógł uniknąć sytuacji, w której młodzieżowiec Arged Malesy biegł przez niemalże całe okrążenie, by i tak nie otrzymać punktu.- Pytanie, czy Poczta wiedział, że bieg jest przerwany. Jeżeli nie wiedział, to sędzia powinien włączyć jeszcze raz czerwone świata, żeby zawodnik nie musiał biec. Poczta włożył w to tylko niepotrzebny wysiłek - podsumował Leszek Demski.

Andrzej Kraskiewicz może zatem mówić o dużym szczęściu, że gospodarze tego spotkania odnieśli zwycięstwo (45:44). O jego decyzji byłoby jeszcze głośniej, gdyby Arged Malesa przegrała z ROW-em Rybnik jednym "oczkiem". Wtedy ostrowianom brakowałoby właśnie tego punktu z biegu juniorskiego.

Wobec arbitra nie wyciągnięto jednak większych konsekwencji. Kraskiewicz już w najbliższy weekend będzie rozjemcą spotkania Abramczyk Polonia Bydgoszcz - ROW Rybnik. Szybko zatem dostanie szansę do zmazania plamy. Co ciekawe, ten sam sędzia przed sezonem znalazł się na liście arbitrów wyznaczonych do sędziowania meczów w PGE Ekstralidze. Nie zapowiada się jednak, żeby w najbliższym czasie Kraskiewicz zasiadł za pulpitem sędziowskim podczas któregoś ze spotkań najlepszej żużlowej ligi świata. Drzwi do PGE Ekstraligi nadal są jednak dla niego otwarte.

Zobacz także:
Mrozek zapłacił za jakość, której nie ma
ROW Rybnik w rozsypce!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty