Nowe przepisy uderzą w mistrzów Polski. Piąty sezon bez ani jednego punktu wychowanka

Nawet od przyszłego sezonu kluby PGE Ekstraligi mogą być zobligowane do posiadania w juniorskim zestawieniu choćby jednego wychowanka. Choć nikt nie mówi o tym wprost, przepisy są wymierzone w najbogatszych, którzy nie stawiają na swoich adeptów.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Bartosz Zmarzlik (z lewej) i Dominik Kubera WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (z lewej) i Dominik Kubera
Wśród klubów, które w ostatnich latach wolały korzystać z adeptów innych szkółek są przede wszystkim Platinum Motor Lublin i Betard Sparta Wrocław, czyli dwa najbogatsze i najsilniejsze w tej chwili kluby żużlowe.

Od lat władze tych ośrodków dbają o to, by formacja młodzieżowa była na wysokim poziomie i bez żadnych skrupułów sięgają po wychowanków innych klubów. Jeśli przepisy faktycznie zaczęłyby obowiązywać już od kolejnego sezonu, to oba ośrodki musiałyby zmienić filozofię. Większy problem mieliby lublinianie.

Statystyki w przypadku Motoru Lublin nie pozostawiają żadnych wątpliwości i są dość wstydliwe dla prężnie rozwijającego się klubu. Przez ostatnich pięć lat jazdy w PGE Ekstralidze, klub nie zdołał wyszkolić ani jednego juniora, który byłby w stanie przebić się do składu i zdobyć choćby punkt w seniorskich rozgrywkach.

Co więcej, od momentu awansu lublinian do elity, wychowankowie klubu nie zdobyli choćby jednego punktu w meczu ligowym, a jedynym który wystąpił w pojedynczym biegu był rezerwowy Oskar Bober w sezonie 2020 (już jako senior).

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

W tym roku w jako juniorzy Motoru Lublin występują tarnowianin Mateusz Cierniak i ostrowianin Kacper Grzelak. Wcześniej rządził z kolei rzeszowianin Wiktor Lampart, czy wyszkolony w Lesznie Wiktor Trofimow.

Jeśli więc pod wieloma względami prezes Jakub Kępa i stworzona przez niego organizacja mogą być wzorem, to w aspekcie stawiania na swoich wychowanków jest daleko w tyle za innymi ośrodkami. O ile jeszcze niedawno można było to tłumaczyć tym, że klub z Lublina został reaktywowany dopiero w 2017 roku, to teraz to usprawiedliwienie nie działa. W ciągu siedmiu lat bez problemu można bowiem wyszkolić zawodnika, który przejdzie przez wszystkie szczeble i będzie gotowy na jazdę w elicie.

Sytuacja jest poważna, bo nawet w Ekstralidze U24 lublinianie nie mają choćby jednego wychowanka, który rok temu był w stanie przebić barierę 1,00 pkt/bieg, a przecież poziomu rozgrywek trudno porównywać nawet do II ligi.

Z wychowanków, których Motor będzie mieć do dyspozycji za rok, a którzy startowali w zeszłorocznych rozgrywkach Jan Rachubik zakończył U-24 Ekstraligę ze średnią 0,816 pkt/bieg, Jan Młynarski z 1,00 pkt/bieg (wziął udział w czterech biegach), a Maksymilian Śledź ze średnią 0,300 pkt/bieg.

Przez ostatnie lata najbardziej wyśmiewano się z Betard Sparty Wrocław, która regularnie transferuje najlepszych juniorów z innych klubów. Trzeba jednak przyznać, że - w przeciwieństwie do Motoru - w ostatnich pięciu sezonach w jej barwach startowali choćby Mateusz Panicz, czy Przemysław Liszka, a na pozycji seniorskiej mają swojego wychowanka sprzed lat Maciej Janowski.

Czytaj więcej:
Polonia osłabiona w hicie 1. LŻ?!
GKM idzie do sądu!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy uważasz, że obowiązek posiadania jednego wychowanka wśród juniorów powinien zacząć obowiązywać już od kolejnego sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×