Na początku bieżącego sezonu Tai Woffinden w końcu prezentuje się na poziomie godnym trzykrotnego indywidualnego mistrza świata. Zdaje się, że Brytyjczyk zażegnał już problemy, z którymi zmagał się w zeszłym roku. Może się okazać, że nie tylko kłopotowy sprzętowe miały wpływ na słabszą dyspozycję 32-latka w ubiegłym sezonie.
Od 2,5 roku Woffinden razem ze swoją rodziną mieszkał w małej miejscowości niedaleko Wrocławia. Na początku 2023 roku zawodnik Betard Sparty podjął jednak decyzję o wyprowadzce z Polski i powrocie na stałe do Wielkiej Brytanii. Sam zawodnik przyznaje, że dojazdy na mecze do Polski nie przeszkadzają mu, a wręcz pomagają.
- We Wrocławiu wszystko było dla mnie za łatwe, może z wyjątkiem języka, który sprawiał mi i mojej rodzinie problemy. To było za łatwe, żeby po prostu wsiąść w samochód i pojechać na trening. Miałem za dużo wolnego czasu. Ja i wolne to bardzo złe połączenie. Ktoś taki jak ja musi mieć cały czas coś do roboty - mówił Brytyjczyk w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty.
- Dobrze, że jestem znów w Anglii. Wylatuję na zawody, a gdy wracam, to mam czas dla rodziny. Z jednej strony jest to trudniejsze, bo widzę się z rodziną nieco rzadziej, ale z drugiej strony nie bez przyczyny mówi się, że głód jest najlepszą przyprawą - dodawał zawodnik Betard Sparty Wrocław.
Trudno powiedzieć, jak duży wpływ na poprawę wyników Woffindena miała wyprowadzka z Wrocławia i to, że nie ma on tyle czasu wolnego, co jeszcze w zeszłym roku. Dyspozycja Brytyjczyka w pierwszych meczach PGE Ekstraligi pokazuje jednak, że 32-latek znowu może być w czołówce najlepszych zawodników w naszym kraju, a kto wie, czy nie włączy się też do walki o kolejne indywidualne mistrzostwo świata.
Zobacz także:
Negatywne komentarze poprawiały mu humor
Janusz Kołodziej ostro o rywalu z toru
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"