Żużel. Ostrzega przed GKM-em! "Kwestia czasu, kiedy odpalą"

ZOOleszcz GKM jest jednym z większych rozczarowań początku sezonu PGE Ekstraligi. Grudziądzanie z punktem zamykają tabelę. Zespołu Janusza Ślączki nie przekreśla jednak Jacek Frątczak, który uważa, że kwestią czasu jest, kiedy ta drużyna odpali.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Nicki Pedersen WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
Pierwsze cztery kolejki nie ułożyły się po myśli ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Ciągła rotacja w składzie nie pozwoliła ani Norbertowi Krakowiakowi, ani Mateuszowi Szczepaniakowi na wejście na pełne obroty. Odbiło się to na wynikach obu zawodników. Po tym, jak do drużyny dołączył Wadim Tarasienko, działacze klubu dali wolną rękę w poszukiwaniu klubu pierwszemu z wymienionych.

- W żużlu mniej znaczy lepiej. Brak możliwości jazdy powoduje, że żaden z zawodników nie zbuduje formy. Nikt mnie nie przekona do posiadania większej liczby zawodników, bo to się na dłuższą metę nie sprawdza. Krótkookresowo tak, to może się udać. Kontuzje są wkalkulowane w ten sport. Jak już się pojawi uraz, to trudno, trzeba włączyć inny tryb, postawić bardziej na juniorów. Nie jest jednak też tak, że co tydzień ktoś łamie kości - mówi dla WP SportoweFakty Jacek Frątczak.

Były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia uważa, że w ZOOleszcz GKM-ie wiedzą, co robią. - Działacze klubu z Grudziądza to doświadczeni ludzie. Doskonale wiedzą, co trzeba zrobić. Oni spuszczą ciśnienie z tego zespołu, to jest tylko kwestia czasu. Trzeba dać chłopakom komfort jazdy. Taki Max Fricke nie zapomniał przecież jeździć, w przeszłości wygrywał rundy Grand Prix. To nie jest tak, że on ma problem i należy go odstawić od składu. Takie eksperymenty nigdy nie zadziałają. Tylko metodą startową jest w stanie wrócić do tego poziomu, do którego nas przyzwyczaił - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

Po czterech rundach PGE Ekstraligi pojawiły się opinie, że to właśnie GKM jest głównym kandydatem do spadku. Inaczej na to patrzy Jacek Frątczak, który nie zgadza się z takimi głosami. Jego zdaniem grudziądzanie nie dość, że mogą wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli, to nawet wejść do fazy play-off.

- Za chwilę zobaczymy odmieniony GKM Grudziądz, który będzie jechał lepiej. Daleka droga to tego, żeby mówić, że ten zespół to główny kandydat do spadku. Ci, którzy mówią takie rzeczy, nie doceniają możliwości tych, którzy przez ostatnie sezony udowadniali, że są zawodnikami światowego formatu. Dołączy Wadim Tarasienko, który będzie wartością dodaną. Kwestią czasu jest, kiedy zaczną jechać lepiej - podkreśla.

- Spokojnie mogą wjechać do play-offów. Inni też zaczynają mieć problemy, ale taki jest żużel. GKM ma świetnego juniora w osobie Kacpra Pludry. Ten zespół ma gigantyczne rezerwy, ale z jakichś powodów nie udało się dobrze wejść w sezon. Może to też kwestia pogody. Wbrew pozorom uważałbym na GKM. Oni prędzej czy później odpalą. To tylko kwestia czasu - podsumował Jacek Frątczak.

Zobacz także:
Powtórka sytuacji sprzed dwóch tygodni
16-latek przyćmił gwiazdy polskiej ligi

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy GKM odbije się od dna?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×