Żużel. Vaclav Milik zdziwiony uwagami o torze. "Każdy, kto przyjeżdża do Krosna, ma jakieś pretensje"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik

- Nicki przecież wygrał swój pierwszy wyścig, więc wcześniej potrafił na nim normalnie jechać. Ten tor był dobrze przygotowany - mówi Vaclav Milik w rozmowie z WP SportoweFakty, oceniając wydarzenia z niedzieli w Krośnie.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Wystąpiłeś w Rundzie Kwalifikacyjnej do Indywidualnych Mistrzostw Europy w Debreczynie. Po dwóch biegach miałeś trzy punkty i cały czas szansę na awans do SEC Challenge. W trzecim starcie zanotowałeś jednak upadek, a już we wcześniejszym miałeś problem z opanowaniem motocykla. Jak ocenisz swój występ i co się stało w trzecim wyścigu?

Vaclav Milik, zawodnik Cellfast Wilków Krosno: W tym ostatnim biegu również udałoby mi się opanować motor, gdyby nie lano na tor tak dużej ilości wody. Widzieliśmy, że gdy przed wyścigiem dodatkowym nie było polewania, to zaczęły się ciekawe zawody. Ten tor był tak przygotowany, że liczył się w zasadzie tylko start i pierwszy łuk. Większość jechała cały czas przy krawężniku. W biegu dodatkowym Andrzej Lebiediew wyprzedził raz Jacoba Thorssella fajnie po szerokiej, a to właśnie przez to, że na tor nie lano wody. Ja nie mam jednak żadnych pretensji. Miałem lepiej ustawić się do tego toru. Nie potrafiłem jednak złapać dobrych ustawień. Nie wyjeżdżałem dobrze ze startu, a po trasie niewiele mogłem zrobić. Ogólnie wiele nie spałem po meczu z drużyną z Grudziądza (uśmiech). Cały czas jestem w drodze, mam dużo imprez, więc wyszło tak, a nie inaczej.

Jeździłeś już wcześniej w Debreczynie? Jakie masz wspomnienia z tym miejscem?

Startowałem na tym torze jeszcze na Jawie, więc było to kilka lat temu, już dosyć dawno. Andrzej Lebiediew mówił mi, że dwa lata temu przerabiali na nim wejścia w wiraż, sam o tym nawet nie wiedziałem. Faktycznie, jeździło się nieco inaczej. Jest to jednak dobry tor, bardziej chodzi po prostu o kwestię dopasowania się.

ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Betard Sparty "gwiazdorzy"? "Ludzie nie rozumieją, że to narzędzia marketingowe"

Jak się czujesz po tym upadku? Przy braku szans na awans do SEC Challenge wycofałeś się bowiem z dalszej rywalizacji.

Wycofałem się, ponieważ motor spadł mi na nogę. Jest ona delikatnie poobijana. We wtorek czekają mnie następne zawody (rozmowa z 1 maja - przyp. red.), już w lidze szwedzkiej. Nie chciałem za bardzo naciskać na dalszą jazdę. Wiemy, że gdy robi się coś na siłę, to nie zawsze wychodzi to dobrze.

Czyli w kolejnych zawodach będziesz uczestniczył, bez żadnych przerw?

Dokładnie. Po turnieju w Debreczynie odczuwałem ból w tej nodze, ale wiem, że gdybym dokończył swój występ, to mogło być gorzej. Po upadku od razu musiałem ściągnąć buta, żeby sprawdzić czy noga spuchnie, czy nie, bo tak mnie bolała. Po zawodach widziałem już jednak, że było w porządku i była ona tylko poobijana.

Dzień przed zawodami w Debreczynie Cellfast Wilki Krosno wygrały z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz w PGE Ekstralidze. Sam zanotowałeś świetny występ, zdobywając 13 punktów z bonusem. Poprowadziłeś drużynę do drugiego zwycięstwa w ciągu czterech dni. Macie cztery punkty w tabeli, a i na wyjeździe w Lesznie niemal wygraliście. Twój zespół, który przed sezonem był skazywany przez wielu na "pożarcie", pokazuje całkiem dobry speedway, zwłaszcza w Krośnie.

My podobnie mówiliśmy już w zeszłym roku. Wiadomo, że eksperci mogą sobie twierdzić jedno, ale inaczej to wychodzi. Jak widzimy to w tym czasie, same nazwiska nie jadą. Zawsze było tak, że gdy ktoś miał dobre nazwisko, to każdy liczył na to, ile punktów on zdobędzie. Teraz tak już nie jest. W Lesznie jechaliśmy 15. wyścig, a w nim startowało trzech zawodników, którzy w poprzednim sezonie jeździli w 1. Lidze (oprócz Milika to Andrzej Lebiediew i Grzegorz Zengota - przyp. red.). Miedzy tymi dwoma poziomami rozgrywkowymi nie ma zatem takiej dużej różnicy. Wydaje mi się, że w Krośnie jest bardzo dobra drużyna. Też bardzo mi się podoba, jak bardzo profesjonalnie to robią, na luzie i bez żadnego większego stresu. Myślę, że właśnie przez to są takie dobre wyniki, bo to jest najważniejsze.

Czy wszystko na krośnieński tor masz dopasowane już tak, jak trzeba? W meczu z drużyną z Grudziądza nie brakowało chyba niczego, bo wynik 13 punktów z bonusem był prawie idealny.

Jeśli o to chodzi, to również liczy się przede wszystkim kwestia dopasowania. Ja zawsze miałem tam dobry sprzęt. Czasami po prostu nie udało mi się dobrze trafić z ustawieniami. Teraz po pierwsze nad tym właśnie pracuję. Po drugie przez zimę bardziej pracowałem nad sobą, bo mogę powiedzieć, że ten sprzęt mam prawie taki sam przez wiele lat i nagle jedzie. To nie jest zatem tylko ta kwestia, ale chodzi również o mnie. Analizowałem to i robiłem dużo błędów oraz niepotrzebnych ruchów na motocyklu. Teraz właśnie staram się to wyeliminować. Może w Debreczynie nie było tego akurat widać, bo na tym torze było dużo kolein i lano na niego sporo wody. Przez to właśnie dwa razy mnie tak szarpnęło. Tak, czy inaczej czuję się świetnie na torze i chcę jak najlepiej pokazać się w PGE Ekstralidze, bo już wcześniej dobrze sobie w niej radziłem. Moim celem jest powrót do tego poziomu.

Vaclav Milik, zdobywając 13 punktów z bonusem, poprowadził Wilki do triumfu nad GKM-em (49:41)
Vaclav Milik, zdobywając 13 punktów z bonusem, poprowadził Wilki do triumfu nad GKM-em (49:41)

Kilka słów o torze w Krośnie. W poprzednim meczu z jazdy wycofał się Nicki Pedersen, a sztab gości z Grudziądza kwestionował nawierzchnię. Co sam możesz o nim powiedzieć? Zdobycie 13 punktów z bonusem nie mogło być dziełem przypadku. Czy mogły być zatem jakieś zastrzeżenia do toru?

Nicki przecież też wygrał swój pierwszy wyścig, więc wcześniej potrafił na nim normalnie jechać. Ten tor był dobrze przygotowany. Nie wiem, gdzie mógł on stwarzać niebezpieczne sytuacje. Według mnie w Debreczynie był gorszy tor od tego, na którym jechaliśmy dzień wcześniej w Krośnie. Pojawiały się na nim dużo większe koleiny i był on bardziej niebezpieczny. Trzeba było mocno trzymać się kierownicy. W Krośnie dało się normalnie wypuszczać. Wydaje mi się, że ten tor był bezpiecznie przygotowany.

Czyli jak skomentować te opinie odnośnie torów z obozów drużyn, które przegrały spotkania w Krośnie?

Każdy, kto przyjeżdża do Krosna, zawsze ma jakieś pretensje. Wydaje mi się, że to już jest takie przyzwyczajenie (uśmiech).

Dużo czasu na odpoczynek od ligi polskiej nie macie. W piątek Cellfast Wilki czeka spotkanie w Częstochowie. Jesteście na fali wznoszącej, Tauron Włókniarz natomiast początek sezonu miał nieudany - zdobył dwa punkty po remisach, ale w spotkaniach, w których prowadził już wyraźnie. Wy podobnie, jak w Lesznie nie będziecie faworytami. Czy spróbujecie pokusić się na tym trudnym terenie o niespodziankę i jakiś dobry wynik?

Bardzo chcielibyśmy zanotować w Częstochowie dobry występ, ponieważ tak naprawdę długo tam nie jeździliśmy. Mówię to ze swojej perspektywy, a wiem, że np. Andrzej Lebiediew również od dłuższego czasu tam nie startował. Ja przez dwa lata nie jeździłem na torach ekstraligowych, więc przede wszystkim trzeba się dobrze dopasować. Pewnie mamy jakieś zapiski. Myślę, że właśnie - jak mówiłeś - dostaliśmy takiego pozytywnego kopa po tych dwóch spotkaniach domowych. Wydaje mi się, że może to przełożyć się na kolejne mecze, już na wyjazdach. Każdy z nas dobrze się czuje i wydaje mi się, że drużyna nie ma zbyt dużych dziur. Zawsze ktoś jedzie lepiej albo gorzej, ale zespół jest wyrównany. Myślę, że możemy tam też powalczyć o zwycięstwo. Będziemy chcieli wygrać, ale jest to taki nasz debiut w Ekstralidze w Częstochowie. Trzeba się skupić i robić swoje. Możemy zaskoczyć.

Jak radziłeś sobie w Częstochowie we wcześniejszych swoich występach?

Ja tylko raz pojechałem tam bardzo dobrze, w sparingu. Jeśli natomiast chodzi o występy ligowe, to na tym torze zdobyłem chyba najwięcej siedem punktów. Nie jest to może jeden z moich ulubionych torów, na który wracam najchętniej, ale z tego, co widzę, to dużo się tam również zmieniło. Wcześniej było bardzo twardo, a teraz da się "latać" po szerokiej, więc sam jestem ciekaw, jak to wszystko będzie wyglądało.

Czy spróbujecie wykorzystać wcześniejsze niepowodzenia rywali, którzy są w małym dołku?

Powiem tak - oni muszą wygrać, a my możemy pokazać się z dobrej strony (uśmiech).

W ostatnich latach na torze w Częstochowie regularnie startowali Jason Doyle i Krzysztof Kasprzak. Czy z Andrzejem Lebiediewem będziecie pytać ich o jakieś wskazówki, czy na miejscu sami to już sprawdzicie? W poprzednich sezonach w barwach Lwów startował Mateusz Świdnicki, więc on również powinien coś wiedzieć na temat toru najbliższego rywala.

Będziemy zapewne rozmawiali na ten temat. Jesteśmy właśnie taką drużyną, że ustalamy - kto jedzie na próbie lub kto ma większe doświadczenie z jakimś torem, to zawsze coś podpowie reszcie. Dyskutujemy wszyscy z chłopakami wspólnie, więc podobnie po próbie toru porozmawiamy o tym. Mateusz startował tam kilka lat, więc on również ma coś do powiedzenia. Będziemy pewnie słuchali tego, co nam przekaże. Mam nadzieję, że on również "wystrzeli", akurat na tym torze, na którym spędzał tyle czasu. Dzięki temu możemy być jeszcze bardziej równą drużyną.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Motor Lublin lepszy od KS Toruń w przerwanym meczu. Fantastyczna seria młodego Fina
Dużo emocji na torze w Krośnie. Bardzo dobra jazda Lewiszyna

Źródło artykułu: WP SportoweFakty