Żużel. Po rewelacyjnym debiucie spuścili z tonu. "Niekiedy to idzie w drugą stronę"
Juniorzy Tauron Włókniarza w bardzo dobrym stylu zadebiutowali w PGE Ekstralidze. Rozbudzili apetyty fanów Lwów, ale kolejne mecze nie były już tak udane. Co się z nimi dzieje?
W Częstochowie nikt cudów od nich nie oczekiwał, ale zdawano sobie sprawę, że od ich postawy może zależeć walka o medale.
Działacze i sztab szkoleniowy robili wszystko, by odciążyć ich presją, jaka towarzyszy trzeciej drużynie ubiegłego sezonu.
Tymczasem nowa formacja młodzieżowa Tauron Włókniarza z najlepszą ligą świata przywitała się podwójną wygraną w biegu młodzieżowym, a w całym meczu dorzuciła do dorobku zespołu 13 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden mówi o frustracji. "Od września każdy krok był nastawiony na poprawę"Nic dziwnego, że po tym meczu byli na ustach wszystkich. Na północy województwa śląskiego po cichu liczono, że nie będą oni chłopcami do bicia. W kolejnych meczach już tak okazale nie było, a Karczewski z Kupcem w trzech meczach zdobyli w sumie jedenaście punktów.
- Franek i Kajtek dopiero wchodzą w wielki świat żużla. Muszą się jeszcze wiele nauczyć i "nawdychać" jeżdżąc za przeciwnikami, aż to drgnie do przodu. Dla nich stanie pod taśmą przy takich sławach, to ogromne wyzwanie. To już są emocje, a do tego dochodzi stres, bo czują obciążenie, że każdy na nich patrzy i czegoś wymaga. Niekiedy to idzie w drugą stronę, ale takie mecze, jak te w U24 Ekstralidze będą ich budowały - powiedział Józef Kafel.
Zapytaliśmy jednego ze szkoleniowców Tauron Włókniarza czy gdyby nieco słabiej weszli w sezon i zdobyli w Grudziądzu na przykład 3-4 punkty, to mogłoby im być łatwiej w kolejnych spotkaniach, bo i presja oraz oczekiwania byłyby zgoła odmienne?
- Pewnie jakiś to wpływ miało, ale nie ma co teraz o tym gdybać. Pracujemy z Lechem Kędziorą, aby oni z meczu na mecz jechali coraz lepiej - dodał w rozmowie z WP SportoweFakty.
We wtorek obaj podstawowi juniorzy wzięli udział w meczu U-24 Ekstraligi zdobywając komplety punktów. Tauron U24 Włókniarz Częstochowa po raz drugi w historii tych rozgrywek wygrał mecz, ale w jakim stylu. W konfrontacji z U24 Beckhoff Spartą Wrocław padł rezultat 66:24.
- Długo czekaliśmy na taki mecz, który da tym chłopakom powera. Myślę, że od tego meczu drgnie coś do przodu i bardziej w siebie uwierzą, bo było widać u nich taką trochę bezpłciową i niepewną jazdę - przyznał nasz rozmówca.
Gołym okiem dało się zauważyć progres, jaki poczynili zawodnicy Józefa Kafla nie tylko pod kątem zdobyczy punktowych, ale także tego, co prezentowali na torze. - Duży nacisk kładziemy na moment startowy i na to, aby jeden drugiego widział podczas jazdy na torze. To daje efekty - zauważył.
Tymczasem w awizowanym składzie na piątkowy mecz z Cellfast Wilkami Krosno znalazł się Szymon Wolski. Decyzja sztabu szkoleniowego jest o tyle zaskakująca, że w U24 Ekstralidze zdecydowanie lepiej radzi sobie Halkiewicz. Jednak tu trzeba pamiętać, że awizowany skład nie oznacza ostatecznego zestawienia. Trenera młodzieży zapytaliśmy, czy zarówno jeden, jak i drugi junior, są gotowi na jazdę w PGE Ekstralidze?
- To może być różnie. Może wypalić i pojadą tak, jak Franek z Kajetanem w Grudziądzu, ale może pójść też zupełnie w drugą stronę. Ja uważam, że trzeba robić wszystko stopniowo, ale do przodu - dodał nasz rozmówca.
Piątym ogniwem w kadrze Lwów jest Bartosz Śmigielski. Dotychczasowe występy pokazały jednak, że przed nim jeszcze ogrom pracy. - Bartek jest najmłodszym stażem zawodnikiem z nich wszystkich i musi dużo żużla łyknąć, aby dostosować się do niektórych sytuacji, bo na razie, to błądzi we mgle - zakończył Kafel.
Czytaj także:
Adam Łabędzki znów na torze! Wziął udział w mistrzostwach Polski
Poznaliśmy nowego pracodawcę Adama Skórnickiego
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>