Żużel. Skrzydlewski nie zostawia suchej nitki na zawodnikach. "Wygonili kibiców ze stadionu"

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski

To była duża niespodzianka. H. Skrzydlewska Orzeł przegrał na własnym stadionie z osłabionym Zdunek Wybrzeżem 43:47. Po meczu z gdańszczanami swój zespół ostro skrytykował Witold Skrzydlewski. Główny sponsor łodzian mówi o kompromitacji.

Przypomnijmy, że Zdunek Wybrzeże pojawiło się na Motoarenie bez swojego lidera Michaela Jepsena Jensena, który nabawił się kontuzji. Wydawało się, że Orzeł to wykorzysta i odniesie pewne zwycięstwo. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się triumfem gości.

- Przyjechała do nas drużyna, która w mojej ocenie kosztowała jej właściciela nawet nie połowę tego, co trzeba było zapłacić za nasz zespół. Oni nas pokonali, a proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby byli w pełnym składzie. Wtedy byśmy pewnie z trzydziestki nie wyszli. Trener ma ból głowy. Ja takiej kompromitacji nie widziałem już dawno - mówi nam Witold Skrzydlewski.

Główny sponsor Orła zauważa, że zawodnicy łódzkiej wyglądali fatalnie pod względem sprzętowym. - To dobry moment, by zadać pytanie, co panowie żużlowcy zrobili ze środkami, które dostali na sprzęt. Kwotami rzucać nie chcę, ale zapewniam, że wzięli ciężkie pieniądze. Goście wyglądali pod względem sprzętowym o niebo lepiej. Podczas naszego pierwszego spotkania w Bydgoszczy pan Gollob powiedział, że jesteśmy na tym polu słabi. W tym meczu to się potwierdziło. Pokonywał nas zawodnik, który w mojej ocenie nie wziął więcej niż 100 tysięcy złotych za podpis pod kontraktem. Myślę o panu Kaczmarku, który rok temu jeździł w drugiej lidze - zaznacza Skrzydlewski.

Zdaniem działacza łodzian czeka bardzo trudny sezon, a kolejny mecz, który drużyna odjedzie w Ostrowie, może być dla niej bolesnym doświadczeniem. - W Ostrowie nie wyjdziemy z trzydziestki. Fakty są takie, że musimy walczyć wszystkimi sposobami o utrzymanie w tej lidze. Szkoda, bo tym meczem zawodnicy wygonili kibiców ze stadionu, a było już ich nieco więcej - podkreśla.

W czwartkowym spotkaniu ze Zdunek Wybrzeżem udziału nie wziął Tomasz Gapiński. Co było powodem jego absencji? - Pan Gapiński miał wypadek na treningu. To dlatego nie mógł pojechać. Urwała mu się linka od sprzęgła na starcie. Miał wkręcony gaz i nakrył go cały motocykl - podsumowuje Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden mówi o frustracji. "Od września każdy krok był nastawiony na poprawę"

Zobacz także:
Zdunek zabrał głos po sensacyjnej wygranej
Obejrzyj Magazyn PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty