Droga reprezentantów Polski do Grand Prix Challenge rozpoczyna się od rywalizacji o Złoty Kask. Piotr Pawlicki w Opolu zaprezentował się z bardzo dobrej strony, bo wywalczył dwanaście punktów. Taki rezultat dał mu trzecie miejsce.
Lepsi byli tylko Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik. - Jestem zadowolony z tych zawodów i możliwości, jakie daje mi zajęcie premiowanego miejsca - powiedział Pawlicki w rozmowie z serwisem speedwayekstraliga.pl.
Rundy kwalifikacyjne do Spedway Grand Prix zaplanowano na 27 maja (Żarnowica, Lonigo) oraz 29 maja (Abensberg, Debreczyn). Stamtąd droga będzie prowadziła prosto do szwedzkiego Gislaved. - Aby być w Grand Prix, trzeba wszędzie jeździć dobrze. Jak na razie forma u mnie jest nierówna - dodał zawodnik.
29-latek zna smak rywalizacji w Grand Prix, bowiem jeździł tam w roli rezerwowego (2015) oraz stałego uczestnika (2016, 2017). 27 maja w Daugavpils udało mu się odnieść jedyne w karierze zwycięstwo.
Nim jednak przyjdzie mu powalczyć o główny cel indywidualny, to wciąż pozostaje mu wiele pracy, by poprawić swoje wyniki w PGE Ekstralidze. Szczególnie na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.
- Zdecydowanie lepiej czuję się w meczach wyjazdowych - na ostrzejszych i mniejszych torach. Tor w Lublinie jest długi, ale na łukach trzeba mocno "zawracać" i to dopasowanie sprzętu jest zupełnie inne. Okrągłe tory na chwile obecną mi nie pasują - skomentował.
Czytaj także:
To ich inwestycja w przyszłość. Menadżer o roli 16-latka w składzie Wilków
Beniaminek wiedział na jak trudny teren jedzie. O to prosi menadżer Cellfast Wilków
ZOBACZ WIDEO: Legendarny mistrz świata w teamie zawodnika Apatora. "Muszę się uszczypnąć"