Żużel. GKSŻ w trybie pilnym wzywa Cieślaka i kilku innych na dywanik. Będą się tłumaczyć

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Marek Cieślak

Władze GKSŻ nie mają zamiaru wyciszyć sporu wokół niedawnego meczu w Ostrowie Wlkp. i głównych bohaterów wezwały na jutrzejsze wyjazdowe zebranie GKSŻ w Grudziądzu. Tłumaczyć będą się m.in. Marek Cieślak oraz prezes ostrowskiego klubu Waldemar Górski

Przypomnijmy, że mecz odbył się, mimo fatalnych warunków torowych i sprzeciwu przedstawicieli obu drużyn. Ostatecznie sędzia zdecydował się zakończyć zawody po ósmym biegu, co jeszcze mocniej zdenerwowało uczestników meczu.

Po meczu gospodarze opublikowali oświadczenie, w którym ujawnili, że przekonany do rozgrywania meczu w takich warunkach nie był sam arbiter spotkania Paweł Michalak, ale publicznie przyznawał, że ktoś "każe jechać". O naciskach na sędziego wspominał też trener gości Marek Cieślak.

Efekt jest taki, że sędzia Paweł Michalak, przewodniczący Jury Zbigniew Kuśnierski, prezes Arged Malesa Ostrów, Waldemar Górski i trener H.Skrzydlewska Orzeł Łódź, Marek Cieślak będą musieli stawić się w czwartek na posiedzeniu GKSŻ i tłumaczyć się ze swoich słów.

ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Apatora bije się w pierś i mówi o presji na Sawinie. "Nie wiem o co chodzi"

- Chcemy posłuchać wyjaśnień wszystkich stron i ustalić jak w rzeczywistości wyglądała sytuacja. Chodzi nam o fakty, bo wokół tej sprawy pojawiło się za dużo insynuacji. To zresztą nie koniec, bo wezwany został także prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz, Jerzy Kanclerz oraz przewodniczący Jury Dariusz Cieślak i komisarz toru Jacek Krzyżaniak. Jeśli gospodarze twierdzą, że ktoś im czegoś zakazał, to chcemy, żeby o tym powiedzieli w obecności osób funkcyjnych - przyznaje przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański.

Wielkiego przełomu nie należy się jednak spodziewać, bo nikt raczej się ze swoich słów nie wycofa.

- W sobotę miałem jechać na Grand Prix do Warszawy, ale zamiast tego GKSŻ zafundowała mi w czwartek 700-kilometrową podróż do Grudziądza. Ja się ze swoich słów nie wycofam. Tor w Ostrowie był niebezpieczny, zawodnicy bali się ryzykować i nie było żadnego sensu rozgrywać tego spotkania. Co do sędziego, to jest oczywiste, że w dzisiejszych czasach sam nie podejmuje on tak ważnych decyzji jak odwołanie meczów, bo są choćby ważne umowy telewizyjne. Czasem jednak sędzia powinien podejmować trudne decyzje. Stanąłem w obronie swoich zawodników i na pewno tego nie żałuję - tłumaczy Marek Cieślak.

Jeśli GKSŻ postanowi ukarać zainteresowanych karami finansowymi, to należy się spodziewać, że o odwołanym meczu długo nie zapomnimy.

Czytaj więcej:
niesłusznie narzekają na tory?
Zamrożone konta z powodu węgla

Komentarze (38)
avatar
neotom2
11.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A co to Grudziądz siedziba GKSZ. Pierwszy do pozbycia się z tego towarzystwa to Z. Fijałkowski 
avatar
mały w
11.05.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
GKSŻ WZYWA CIEŚLAKA?! Fiałkowski do Warszawy, Łodzi czy Częstochowy nie pojedzie, ,,poddani" u niego mają się meldować?! Żużlowcy z trenerami tego figuranta powinni przeszkolić! Już wiemy Czytaj całość
avatar
motogonki
10.05.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, że sytuacja się odwróci i w niedługim czasie wzywających, wezwie inna instytucja ;) 
avatar
pointblank
10.05.2023
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Jaki dywanik....kpina ? Czasy komuny mineły( ?), ale niektórym w główkach pozostało! Widać chłopcy z ferajny mocno się czują....w na zbity pysk! 
avatar
Penhall
10.05.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Na dywanik? Na dywanik to powinno iść całe GKŻ. Razem z tymi sędziami, komisarzami. To co się teraz dzieje to całkowita promocja tego sportu. Sięgamy dna.