Nic więc dziwnego, że wzbudziła spore zainteresowanie, a od kibiców dostała duże wsparcie. Dla Niemki doping był nie tylko słyszalny. - Nawet ich widziałam. Wspierali mnie bardzo mocno, chcieli też potem autografy i zdjęcia. Bardzo to doceniam i jestem szczęśliwa, że są tak na mnie otwarci i mi kibicują - przyznała Celina Liebmann po meczu 5. kolejki U24 Ekstraligi.
Przeciwko U24 Beckhoff Sparcie Wrocław zawodniczka Enea Stali Gorzów zdobyła 2 punkty. Podobnie było w Krośnie, gdzie zanotowała dwa "oczka" i bonus. Na Stadionie im. Edwarda Jancarza dostała szansę w wyścigu nominowanym, w którym punkt wywalczyła na dystansie.
- Mam mieszane odczucia. Oczywiście się cieszę, ale jest jeszcze wiele do poprawy i wiem, że mogę zdobywać więcej punktów. Było kilka błędów z mojej strony. Następnym razem pojadę lepiej i mam nadzieję, że moja zdobycz dla zespołu będzie większa - mówiła Niemka w rozmowie z dziennikarzami w Media Center.
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji
- Jestem nieco zawiedziona moim trzecim wyścigiem. Byłam szybsza od reszty, ale zostałam wypchnięta bardzo szeroko w pierwszym łuku. Wszyscy widzieli, że jest jeszcze spore pole do poprawy. Miałam prędkość w ostatnim wyścigu, zdobyłam jeden punkt, ale potrzebuję więcej treningów na torze, by znaleźć dobre ustawienia. Mam kontrakt na cały sezon, więc wszystko zależy od trenera. Być może przyjadę już na następny mecz - dodała.
Jak się okazało do spotkania przystąpiła po zaledwie jednym treningu w poniedziałek. Wcześniej w Gorzowie była tylko raz. - Pierwszy raz, jak podpisywałam kontrakt. Na żywo nie oglądałam tutaj wyścigów, ale w telewizji w domu jak najbardziej. To dopiero mój drugi raz na tym torze. Polubiłam go w poniedziałek. Będą kolejne treningi i myślę, że znajdę dobra ustawienia - opowiadała Liebmann.
Na gorzowskich trybunach we wtorek zasiedli nie tylko polscy kibice, ale także niemieccy. - Myślę, że z Brandenburgii, Berlina, ponieważ to nie jest daleko od Gorzowa. Jakieś dwie godziny drogi. Byli naprawdę szczęśliwi, kiedy podpisałam kontrakt w Stali. Kiedy usłyszeli, że pojadę całe spotkanie, to powiedzieli "O! Zorganizuję wszystko. Syn nie pójdzie do szkoły, bo chcemy obejrzeć te zawody" - wyznała z uśmiechem.
24 czerwca runda Speedway Grand Prix w Gorzowie. Czy zawodniczka widzi się w tych zawodach w roli rezerwowego? - Byłoby świetnie (śmiech). Moim głównym celem na ten moment jest jednak zdobywanie punktów w U-24. To nie się zdobycze na poziomie 10 "oczek", więc mam nad czym pracować. Na razie skupiam się na U-24 i jeśli w tym będzie dobrze, to można pomyśleć o kolejnym kroku. Jest taki plan, by wystąpić w PGE Ekstralidze o ile będę na to gotowa i w klubie będą chcieli skorzystać z moich usług - zdradziła.
Niektórzy zawodnicy, chcąc osiągać sukcesy w żużlu, decydują się na przeprowadzkę do Polski. Taki krok rozważa również reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów. - Czemu nie? Najpierw muszę jednak stać się lepsza, abym wiedziała, że będę ścigać się co tydzień. Jeśli nie będę tego pewna, czy pojadę czy też nie, to lepiej bym mieszkała w domu, ponieważ w Niemczech mam również sporo startów w pierwszej i drugiej lidze. Być może w przyszłości. Już o tym myślałam - powiedziała.
Jak w przypadku wielu żużlowców, również i w tym ogromną rolę odgrywa ojciec. - Mój tata uprawiał żużel na lodzie, więc wie o wszystkim. Nigdy nie ścigałam się bez niego u boku, oprócz jednego razu w Australii, bo to było za daleko dla niego. Jest ogromną częścią mojego teamu i wie, czego potrzebuję na torze. Jest dobry, ale w tej lidze również i on musi się uczyć, co zrobić z motocyklem. Musi się rozwijać. Polska to wyższa liga niż Niemcy - zauważyła zawodniczka Stali Gorzów.
Na razie musi jednak pokonywać sporą odległość, by wystąpić w barwach gorzowskiej drużyny. - Mieszkam w Bawarii, 40 minut od Monachium. Do Gorzowa muszę jechać 8-9 godzin, zależnie od natężenia ruchu. Długa droga, ale warto - zakończyła Celina Liebmann.
Czytaj także:
Okrojone ściganie w Zielonej Górze
PSŻ Poznań wypożyczyło kolejnego zawodnika!