W ubiegłym roku Krystian Pieszczek w czternastu meczach wywalczył 103 punkty i czternaście bonusów. Takie zdobycze w 67 wyścigach przełożyły się na średnią biegową 1,746. Z nowym sezonem wiązał bardzo duże nadzieje i w jednym z wywiadów przyznał, że chciałby rozgrywki zacząć z wysokiego "C".
Tego celu nie udało mu się zrealizować. Od początku sezonu ma zdecydowanie pod górkę, a wyniki są dalekie od takich, które by go satysfakcjonowały. W pięciu meczach 1. Ligi wystartował w siedmiu biegach i zdobył zaledwie siedem punktów z bonusem.
Wielu szans na poprawę wyników nie miał, bo był często zmieniany. Frustracja była widoczna, aż w pewnym momencie balon pękł, a Pieszczek nie wytrzymał i udzielił dosyć ostrej wypowiedzi w telewizji.
- Nie będę tego komentował, bo nie jestem chłopcem do szturchania kijem. Niektórym się wydaje, że tak jest, więc powinniśmy się zastanowić, co my tu robimy i jak jeździmy. Inaczej wyniku nie zrobimy - mówił przy okazji meczu ROW-u z Enea Falubazem Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO: "Trzy warianty" GKM Grudziądz. Ważą się losy Szczepaniaka!
Od tamtej pory spekulowano, jak długo potrwa jeszcze współpraca Krystiana Pieszczka i ROW-u Rybnik. Relacje wyraźnie się ochłodziły i po niespełna miesiącu obie strony poinformowały, że były wicemistrz świata juniorów opuści ekipę z Górnego Śląska. Czy wspomniany wywiad przyczynił się do decyzji, jaka zapadła w klubowym gabinecie?
- Nie, nie. Na pewno to nie ma nic wspólnego - uciął krótko Antoni Skupień, który nie chciał więcej się rozwodzić nad tematem.
W czwartek wypożyczeniem zawodnika pochwaliła się Texom Stal Rzeszów, która kilka godzin wcześniej przekazała, że daje zielone światło na znalezienie nowego pracodawcy dwóm obcokrajowcom - Jonasowi Jeppesenowi i Eduardowi Krcmarowi (więcej TUTAJ).
- Jest mi żal Krystiana, bo ja go znam od mini żużla, czyli od małego łebka. Nasza współpraca jednak na razie dobiega końca i tyle mogę powiedzieć - dodał nasz rozmówca.
Wypożyczenie Krystiana Pieszczka do innej drużyny powoduje, że w tej chwili ROW Rybnik ma do swojej dyspozycji pięciu zawodników na pięć miejsc w zestawieniu seniorskim. W przypadku ewentualnego urazu, u trenera ponownie pojawi się duży ból głowy.
- Może będzie wszystko dobrze. Musimy wierzyć, że kontuzje nas będą omijać - zakończył Antoni Skupień.
Czytaj także:
To on może zastąpić Kuberę. Motor znalazł go w internecie
Klub zbankrutował, a zawodnicy zostali bez pieniędzy