Żużel. Norbert Krakowiak: Nie poddaję się, miałem już w życiu gorsze momenty

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak w białym kasku
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak w białym kasku

Norbert Krakowiak zdobył 12 punktów w przegranym meczu z Abramczyk Polonią (42:48). - Sezon zaczął się dla mnie źle. Cieszę się, że coś drgnęło. Zrobiło się cieplej, moje silniki inaczej pracują, widzę powody do optymizmu - mówił po spotkaniu.

Zespół ebebe PSŻ-u sprawił niemały kłopot Abramczyk Polonii swym kapitalnym początkiem, gdyż po trzech biegach na tablicy widniał wynik 6:12, jednak finalnie nie zdołał wywieźć z Bydgoszczy punktów.

Jest tym samym żużlowcem

Od początku przyjezdnych napędzał dobrze dysponowany Norbert Krakowiak, który przyznał, że miał coś do udowodnienia po nieudanym meczu w Zielonej Górze.

- Na pewno nie jestem lepszym zawodnikiem po upływie dwóch tygodni. Tak to w sporcie nie funkcjonuje. Czasami różne okoliczności sprawiają, że na Twoim koncie jest taka albo inna ilość punktów. Na początku zawodów w Zielonej Górze zanotowałem upadek, który odczułem. Wciąż uczę się szukać komfortu tam gdzie go nie ma - mówił Norbert Krakowiak w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale

Co wpłynęło na porażkę ebebe PSŻ-u? - Nie można powiedzieć, że coś poszło nie tak. Abramczyk Polonia to silny zespół, który może rozstrzygnąć właściwie każdy wyścig na swoją korzyść. Dzisiaj potwierdzili swój potencjał na torze i było trudno wygrywać z nimi poszczególne odsłony. Na pewno moich punktów mogło być nieco więcej. Zabrakło trochę szczęścia w powtarzanych wyścigach i lepszej reakcji w kilku stykowych sytuacjach. Jako drużyna odjechaliśmy dobre spotkanie, jednak to i tak było za mało, aby w Bydgoszczy wygrać - kontynuował żużlowiec.

Mały margines błędu

Tomasz Bajerski zdecydował się szybko odstawić na boczny tor Antonio Lindbaecka. W jego miejsce dwukrotnie desygnowano do boju Jonasa Seiferta-Salka.

- Mamy taką sytuację kadrową, że jest nas o jednego więcej. Dla trenera i zespołu to przeważnie lepiej, bo trener ma większe pole manewru, ale też czasem trudne zadanie, aby ocenić siłę zawodników już na początku spotkania. Wiadomo, że jeśli chodzi o zawodników to zawsze ktoś będzie mniej zadowolony. Tak to już po prostu jest, trener podejmuje decyzje jak najlepsze dla drużyny, bo to on odpowiada za wynik zespołu - skomentował niedawny jeszcze zawodnik ZOOleszcz GKM-u.

Tegoroczne rozgrywki 1. Ligi Żużlowej są niezwykle wyrównane, co pokazało zwycięstwo Trans MF Landshut Devils w Gdańsku. - Wszystko może się zdarzyć, a my musimy szukać punktów. Na pewno w Bydgoszczy pokazaliśmy się z dobrej strony, ale nic nam to nie dało, może oprócz nieco lepszej sytuacji przed rewanżem w walce o bonus. Myślę, że mamy silną drużynę i brakuje nam tylko tego, żeby wszyscy w jednym meczu pojechali na swoim poziomie - zapewniał 24-latek.

Bez zaskoczenia

Krakowiak nie wywalczył żadnych punktów w Zielonej Górze, za to w Bydgoszczy pokazał się znacznie lepiej.

– To jest dla mnie trudny sezon, od początku muszę zmagać się z sytuacjami, z którymi nigdy się nie spotkałem. Nie poddaję się jednak, bo miałem już w życiu gorsze momenty. Ciężko pracuję wspólnie z moim teamem nad sprzętem, a także nad obszarami technicznymi i mentalnymi. W Bydgoszczy towarzyszył mi mój psycholog Damian Salwin. Jeśli chodzi o tor, to mnie nie zaskoczył. Warunki były porównywalne do tych, które zwykle tu napotykam. Zwykle przy S2 czuję się dobrze i tak też było tym razem. Teraz myślę o kolejnych meczach - podsumował Norbert Krakowiak.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Menedżer ZOOleszcz GKM-u usprawiedliwia Gleba Czugunowa. "Rzadko kiedy zawodnikom wychodzą takie mecze"
Przyjemski szczerze po meczu z PSŻ-em. "Początek spotkania był w naszym wykonaniu dramatem"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty