Maciej Kuciapa już podczas przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że mecz miał status spotkania zagrożonego. Spowodowane to było niezbyt dobrymi prognozami, które zapowiadały możliwe opady deszczu i burze.
Te jednak nad Lublin nie nadeszły, ale plandeka zgodnie z regulaminem musiała zostać rozłożona. Efekt jest taki, że na lubelskim torze pojawiły się odparzenia, które sprawiają zawodnikom dużo problemów.
Zawodnicy nie ukrywali zastrzeżeń, a szczególnie Nicki Pedersen, który w dziewiątym biegu dnia musiał ratować się przed upadkiem na drugim wirażu i nie kontynuował już jazdy.
Duńczyk niezadowolony wrócił do parku maszyn przekazując swoje uwagi komisarzowi toru, którym jest Jacek Krzyżaniak. W trakcie transmisji telewizyjnej można było dostrzec, że Krzyżaniak konsultował coś ze sztabami szkoleniowymi, a wtrącił się w to Bartosz Zmarzlik słowami, że winne są plandeki.
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji
- Tor jest twardy, dobrze przygotowany, ale na łukach zrobiły się odparzenia i robią się one coraz większe. Tego po równaniu nie widać, bo są przysypane, ale z każdą serią są coraz większe, a kiedy wjeżdżamy tylnym kołem, to jest sytuacja, jak z Nickim. Trzeba pilnować motocykla - powiedział Kacper Pludra w rozmowie z Kingą Sylwestrzak.
- Jeśli wjedziemy dobrze w dziurkę z łuku, to może nam dać prędkość i pomóc się napędzić, ale porobiły się one w połowie łuku, gdzie mamy najbardziej wyłamany motocykl i wtedy jest to trochę problematyczne - dodał junior ZOOleszcz GKM-u Grudziądz na antenie Eleven Sports 1.
Warto dodać, że w poniedziałek w Lublinie miały się odbyć zawody w klasie 250cc. Mimo dobrych warunków atmosferycznych turniej odwołano, a powodem był stan toru. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.
Czytaj także:
Na takie informacje ze Świętochłowic czekaliśmy! "Zaczynamy nowy rozdział"
Federacja popełniła duży błąd. Zawodnikom z polskich lig groziły poważne konsekwencje!