Żużel. Kibice szydzili z transferu Jeppesena. Klub tłumaczy decyzję

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jonas Jeppesen na prowadzeni.
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jonas Jeppesen na prowadzeni.

Nie brakowało szyderczych głosów po tym, jak Trans MF Landshut Devils zdecydowało się na transfer Jonasa Jeppesena. Tymczasem Duńczyk przyczynił się do dwóch zwycięstw swojej nowej drużyny. Dlaczego klub z Niemiec podjął ryzyko i postawił na 25latka?

Sytuacja Trans MF Landshut Devils w tabeli po pierwszych kolejkach nie była kolorowa. Klub z Niemiec przez pewien czas miał problem ze zdobywaniem punktów, przez co był wymieniany jako główny kandydat do spadku z 1. Ligi Żużlowej.

Zmieniło się to po dość zaskakującym ruchu transferowym, jakim było pozyskanie Jonasa Jeppesena. Duńczyk w zeszłym roku w barwach klubu z Częstochowy prezentował się fatalnie, a w tym sezonie po podpisaniu kontraktu w Texom Stali Rzeszów nie był w stanie wywalczyć miejsca w składzie. Warto dodać, że mowa o klubie z 2. Ligi Żużlowej.

Dlatego też jego transfer do Trans MF Landshut Devils wywoływał uśmiech na twarzy wielu kibiców. Nie wszyscy wierzyli, że zawodnik, który ma problem z przebiciem się do składu drugoligowca, będzie w stanie zbawić zespół z 1. Ligi. Okazało się, że dzięki 25-latkowi ekipa z Niemiec odniosła arcyważne zwycięstwo w Gdańsku, a następnie pokonała na swoim torze ROW Rybnik.

- Zaryzykowaliśmy i postawiliśmy na Jonasa. Gdybyśmy nie wierzyli, że będzie w stanie dorzucać punkty, to nie zdecydowalibyśmy się na ten kontrakt. Nasza sytuacja kadrowa była trudna i zmusiła nas do przeprowadzenia transferu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Sławomir Kryjom, menedżer Trans MF Landshut Devils.

ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji

O jakiej sytuacji kadrowej mówi polski menedżer? Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wypadł Erik Riss. Reprezentant Niemiec tuż przed Wielkanocą otrzymał pozytywny wynik na koronawirusa. Choć od tego czasu minęły prawie dwa miesiące, to zawodnik nadal zmaga się z powikłaniami po chorobie i trudno przewidzieć, kiedy wróci do pełni zdrowia. To spora strata, bowiem 27-latek w zeszłym sezonie szczególnie w meczach na domowym torze potrafił zdobywać dwucyfrówki.

Kolejnym problemem Sławomira Kryjoma była dyspozycja Martina Smolinskiego. Doświadczony zawodnik wrócił w tym roku po tym, jak w sezonie 2022 dochodził do zdrowia po kontuzjach. Wydawało się, że w bieżących rozgrywkach 38-latek nie pokazuje pełni swoich możliwości właśnie z powodu dokuczających mu urazów. Jednak nie to jest kłopotem. - Martin zmaga się z problemami sprzętowymi. Nasze nadzieje rozbudził występem w eliminacjach do Grand Prix, w których wywalczył awans do GP Challenge. Mamy nadzieję, że to światełko w tunelu - dodawał Kryjom.

Najbliższe spotkanie Trans MF Landshut Devils odjedzie w niedzielę 4 czerwca. Drużyna z Niemiec uda się wtedy na starcie do Rybnika. Początek o godzinie 14:00. W pierwszym meczu lepsi okazali się podopieczni Sławomira Kryjoma, którzy wygrali 50:40.

Zobacz także:
Starcie na szczycie tabeli
Biało-czerwone podium w Pradze

Komentarze (0)