[b]
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Pana drużyna wywalczyła 49 punktów. Spotkanie zostało wygrane, choć nie bez problemów. Jak ten mecz wyglądał z perspektywy sztabu szkoleniowego?[/b]
Krzysztof Kanclerz, menedżer Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Powiem tak. Są plusy i minusy. To nie jest tak, że możemy wypowiadać się o przebiegu zawodów w samych superlatywach. Najważniejsza jest wygrana. Patrząc na dobre strony, trzeba pochwalić Wiktora Przyjemskiego. Nasz młodzieżowiec pojechał kolejny raz rewelacyjnie. Kapitalnie zaprezentował się również Andreas Lyager, który w trzynastym i piętnastym biegu przeszedł samego siebie. Solidny występ zaliczył także kapitan, Kenneth Bjerre. Druga linia również dorzuciła ważne punkty.
Z kolei sobą nie był Daniel Jeleniewski.
Daniel przyjechał do Bydgoszczy bardzo osłabiony. Dopadła go choroba, czuł się fatalnie. Włożył całe serce, żeby pomóc drużynie, dał z siebie wszystko, ale jego start niestety był niespecjalny. Nie chcemy zdradzać, co dokładnie dolegało naszemu zawodnikowi, ale to nie była kwestia przysłowiowego przeziębienia.
Niestety było widać, że z każdym startem prezentował się coraz gorzej, dlatego w swym czwartym wyścigu został zastąpiony. Rezerwę za Daniela można było w zasadzie zastosować już wcześniej, ale potrzebowaliśmy Wiktora na wyścigi nominowane. Tak miałbym związane ręce.Musieliśmy sobie radzić również bez jednego z naszych liderów, Davida Bellego, który walczy o jak najszybszy powrót do zdrowia. Miejmy nadzieję, że nastąpi to szybko, gdyż jego start jest planowany już w kolejnym naszym meczu przeciwko Arged Malesie Ostrów.
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji
Kenneth Bjerre odzyskał prędkość w drugiej fazie zawodów, za którą należy go pochwalić, jednak w pierwszej jej brak był nader widoczny. Sztab jest spokojny o jego występy w dalszej części sezonu?
Kenneth wraca do formy. Ciężko pracuje na treningach, by jeździć coraz lepiej. W ostatnich dwóch startach zaprezentował się już naprawdę bardzo dobrze. Powiem jeszcze tak. W poprzednim sezonie przeszliśmy przez rundę zasadniczą jak burza, ale zakończyliśmy rozgrywki na półfinale. Dlatego wolimy mieć problemy teraz, niż w play-offach. Jak pan widzi, mecze często są wymęczone. Raz nie idzie jednemu, innym razem drugiemu, ale ostatecznie najczęściej wygrywamy, bo na tym polega siła drużyny, że zawodnicy się uzupełniają.
Oczywiście wszyscy widzimy, jak w tej chwili wygląda układ sił. Zdecydowanie najsilniejszą drużyną i faworytem do awansu jest Enea Falubaz, który rozjeżdża wszystkich po kolei. My jednak mamy nadzieję, że w decydującym momencie odmienimy sytuację. Na razie ciężko pracujemy, żeby tak się stało. A jest nad czym.
Z pana narracji wynika, że Abramczyk Polonia wciąż ma duże rezerwy. Czego kibice mogą się spodziewać w niedzielę?
Zgadza się, tak to postrzegam. Trudno oczekiwać czegoś więcej od Wiktora i Andreasa, którzy byli bliscy perfekcji i otarli się o komplet punktów. Pozostali zawodnicy są w stanie pojechać lepiej niż ze Zdunek Wybrzeżem. Czy poprawimy się w zbliżającym się spotkaniu przeciwko Arged Malesie? To zależy w dużej mierze od postawy Davida i Daniela.
Od początku sezonu pytałem pana o formę Andreasa Lyagera. Najpierw mówiłem, że jeszcze nie jest sobą, później, że był tego bliski. Muszę pozostać konsekwentny. W czwartek przy S2 Duńczyk dał show.
To, co dzisiaj Andreas wyprawiał, szczególnie w swoich dwóch ostatnich startach... Na pewno zasłużył na słowa uznania. To był ten Andreas, którego regularnie oglądaliśmy w 2021 roku. Pokazał, że jest walczakiem i rozgrzał publiczność.
Wrócę jeszcze do spotkania w Zielonej Górze. Wówczas został skrzywdzony niesłusznym wykluczeniem, a już wtedy, gdy w trzecim starcie przesiadł się na inny motocykl, wyglądał dużo lepiej. Ostatecznie jednak zakończył zawody z raptem pięcioma punktami na koncie. Od tamtej chwili Andreas z każdym meczem się rozpędza i jeździ tylko tak, jak tego oczekiwaliśmy. Mam nadzieję, że tak pozostanie.
Wynik Oliviera Buszkiewicza się nie obroni, ale widać, że coś drgnęło. Gołym okiem dało się dostrzec zdecydowanie lepszą skuteczność na starcie.
Przed spotkaniem powiedzieliśmy Olivierowi, że jeśli wygra podwójnie wyścig młodzieżowy z Wiktorem Przyjemskim i dorzuci "oczko" w kolejnych dwóch startach, będzie mógł rozliczyć zawody na duży plus. Dzisiaj zdobył dwa punkty, jednak można mówić o pozytywach. Jeśli będziemy wygrywać biegi młodzieżowe 4:2, a Olivier będzie dorzucał coś w kolejnych biegach, możemy mówić, że wywiązał się ze swojego zadania.
Dzisiaj formacja młodzieżowa okazała się naszym ogromnym atutem. Głównie za sprawą świetnego Wiktora Przyjemskiego okazaliśmy się skuteczniejsi od gości o 13 "oczek". W tym tkwi nasza siła i trudno udawać, że tak nie jest. Każdy zespół ma swoje atuty. Mamy swoje zapasy i miejmy nadzieję, że będziemy rozpędzali się ze spotkania na spotkanie.
Gdy gdańszczanie zmniejszyli straty do czterech punktów, zrobiło się gorąco?
Mieliśmy świadomość, że mecz absolutnie nie jest już wygrany, Wybrzeże mogło korzystać z rezerw taktycznych i wciąż musieliśmy trzymać rękę na pulsie. Nie pomyliliśmy się. Na początku meczu bardzo dobrze zaczął Mads Hansen. Później jechał gorzej, jednak punkty zaczął dokładać Daniel Kaczmarek. Wybrzeże postawiło trudne warunki. Jak zwykle świetnie w Bydgoszczy pojechał Nicolai Klindt. Z kolei my byliśmy osłabieni, przez co spodziewałem się trudnego spotkania.
Omówiliśmy postawę wszystkich zawodników, oprócz Szymona Szlauderbacha.
Zaczął dobrze. Szczególnie wyszedł mu jego pierwszy bieg, w którym Wiktor Przyjemski rozprowadził Keynan Rew. Niestety później było już gorzej. Szymon pobłądził trochę z ustawieniami. Niemniej jego dorobek nie jest zły jak na drugą linię. Dorzucił swoją cegiełkę do czwartkowego zwycięstwa.
To jest bardzo ambitny zawodnik. Wie, że stać go na osiem, dziesięć albo i więcej punktów. Bardzo dużo trenuje. Często przyjeżdża do Bydgoszczy, szuka właściwych rozwiązań. Też widzimy u niego spore rezerwy. Na razie myślimy o meczu z Arged Malesą i staramy się poprawić pewne mankamenty. Trzeba być dobrej myśli.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Ostre słowa byłego prezesa o Rune Holcie. "Powinno się stawiać takich zawodników do pionu. Transfer to głupota"
- Były prezes Abramczyk Polonii ocenia jej szanse na awans. "Zespół ma potencjał"