Obie drużyny nie najlepiej rozpoczęły zmagania w 1. Lidze Żużlowej. Jednakże wraz z sezonem pomału się rozkręcały, zdobywając pierwsze punkty do tabeli. Co prawda, nie wszystkie kluby z zaplecza PGE Ekstraligi rozegrały już siedem meczów, ale pierwszą rundę udało się zakończyć zarówno ROW-owi Rybnik, jak i Trans MF Landshut Devils.
Przed spotkaniem gospodarze niedzielnej potyczki zajmowali ostatnią lokatę z czterema punktami. Sześć "oczek" na swoim koncie posiadała niemiecka drużyna i klasyfikowała się na piątym miejscu. Pierwszy pojedynek obu zespołów na torze w Bawarii zakończył się zwycięstwem Diabłów 50:40.
Przeciętnie w nim zaprezentował się Matej Zagar, zdobywając sześć punktów i dwa bonusy. W drugiej fazie nie tak skuteczny jak zazwyczaj był Patrick Hansen i ostatecznie obok swojego nazwiska zapisał 9 "oczek" i bonus. Najlepszy za to był Jan Kvech, który wywalczył 10 punktów i dwa bonusy. Miejscowych do zwycięstwa z kolei poprowadził Dimitri Berge, autor 12 "oczek". Reszta nie przekroczyła 10 punktów, ale dobrze spisali się juniorzy z Landshut, kończąc mecz łącznie z 11 "oczkami".
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
Przed spotkaniem wydawało się, że nie ma zdecydowanego faworyta, ponieważ obie drużyny przez pierwszą połowę rozgrywek były nieobliczalne, a sama pierwsza liga jest w tym roku tak wyrównana, że może wydarzyć się wszystko. Na pewno otwarta cały czas była także sprawa punktu bonusowego. Jednakże kolejna porażka Rekinów przybliżałby ich do spadku do 2. Ligi Żużlowej. Niemiecka drużyna z kolei w takim układzie, nie tylko zyskałby w miarę spokojną przewagę nad ostatnim miejscem, ale realnie mogłaby zacząć myśleć o awansie do fazy play-off.
Pierwsza seria startów to była istna walka cios za cios. Rybniczanie rozpoczęli od mocnego uderzenia, ponieważ duet Zagar-Kurtz po świetnym starcie zwyciężył podwójnie. Goście jednakże odpowiedzieli niemal natychmiastowo, gdyż wygrali 5:1 w wyścigu młodzieżowym. W trzeciej gonitwie znów zobaczyliśmy na dwóch pierwszych miejscach zawodników gospodarzy. Po raz kolejny odwróciło się to w czwartym biegu po tym, jak bardzo dobrze na pierwszym łuku poradziły sobie Diabły. Dzięki temu na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 12:12.
Trzeba jednak zaznaczyć, że na samym torze nie działo się zbyt wiele i o wszystkim tak naprawdę decydował start oraz pierwszy łuk. Jedyną mijankę mieliśmy w ostatniej odsłonie pierwszej serii, gdy na początku drugiego okrążenia Patryk Wojdyło wyprzedził Kima Nilssona, ale popełnił błąd, co od razu wykorzystał Szwed. Co także istotne, z 12 "oczek" wywalczonych przez niemiecką ekipę aż osiem zdobyli juniorzy. Młodzieżowcy Rekinów zapisali na swoim koncie za to jedno "oczko".
Ogromny pech już na początku drugiej serii dopadł miejscowych, ponieważ defekt na drugiej pozycji zanotował Zagar, jadąc w tym momencie za plecami swojego kolegi z zespołu. Najciekawsza z kolei była szósta gonitwa, w której najlepiej ze startu wyszli goście, ale pomiędzy nich wjechał Hansen. Szybko po fantastycznym ataku, który rozpoczął się na prostej, a zakończył na pierwszym łuku, wyprzedził go Kai Huckenbeck. Duńczyk jednakże po chwili odzyskał pozycję. W barwach Landshut Devils słabo prezentował się Berge, który w dwóch pierwszych startach wywalczył zaledwie punkt.
W kolejnych biegach nie działo się zbyt wiele na torze. Pierwsze "oczka" stracili Norick Bloedorn oraz Brady Kurtz, ale cały czas status niepokonanego zachowywał Jan Kvech. Ostatecznie po 10 gonitwach gospodarze prowadzili 32:28. W następnej serii uczestnicy niedzielnych zawodów zafundowali już trochę więcej emocji, ale sam wynik nie zmienił się zbyt wiele, ponieważ ekipa ze Śląska powiększyła swoją przewagę wyłącznie o dwa punkty. Jednakże przed biegami nominowanymi cały czas otwarta była zarówno sprawa zwycięstwa, jak i bonusu.
W 14. wyścigu gospodarze lepiej wyszli spod taśmy i wygrali 5:1, zapewniając swojemu zespołowi zwycięstwo. Jednak przed ostatnią gonitwą w dwumeczu mieliśmy remis, dlatego pewne było, że będzie miała ona ogromną stawkę. W niej ponownie wygrały Rekiny i zapewniły sobie pełną pulę punktów. W zespole gości zdecydowanie zawiódł Berge, który zdobył tylko dwa "oczka". Po stronie gospodarzy z kompletem punktów spotkanie zakończył Jan Kvech. Co ciekawe, juniorzy przyjezdnych zwyciężyli aż 12:1 z miejscowymi juniorami.
Punktacja:
ROW Rybnik - 51 pkt.
9. Brady Kurtz - 11+1 (2*,3,2,1,3)
10. Patryk Wojdyło - 5+1 (1,2*,0,2)
11. Matej Zagar - 10 (3,d,3,3,1)
12. Kamil Winkler - 0 (-,-,-,-,-)
13. Patrick Hansen - 11+2 (2*,2,3,1*,3)
14. Kacper Tkocz - 1 (1,0,0)
15. Paweł Trześniewski - 0 (0,0,0)
16. Jan Kvech - 13+2 (3,3,2*,3,2*)
Trans MF Landshut Devils - 39 pkt.
1. Kai Huckenbeck - 12 (1,1,3,2,3,2)
2. Jonas Jeppesen - 6+1 (1,3,1,1*,0,0)
3. Marius Hillebrand - 1 (0,1,-,-)
4. Kim Nilsson - 6+1 (2*,2,2,0,0)
5. Dimitri Berge - 2 (0,1,1,-,-)
6. Norick Bloedorn - 10+1 (3,3,1*,0,2,1)
7. Erik Bachhuber - 2+1 (2*,0,-)
Bieg po biegu:
1. (64,52) Zagar, Kurtz, Huckenbeck, Hillebrand - 5:1 - (5:1)
2. (64,44) Bloedorn, Bachhuber, Tkocz, Trześniewski - 1:5 - (6:6)
3. (63,88) Kvech, Hansen, Jeppesen, Berge - 5:1 - (11:7)
4. (64,32) Bloedorn, Nilsson, Wojdyło, Tkocz - 1:5 - (12:12)
5. (63,96) Kvech, Nilsson, Hillebrand, Zagar (d/2) - 3:3 - (15:15)
6. (64,93) Jeppesen, Hansen, Huckenbeck, Trześniewski - 2:4 - (17:19)
7. (64,51) Kurtz, Wojdyło, Berge, Bachhuber - 5:1 - (22:20)
8. (64,68) Hansen, Nilsson, Bloedorn, Tkocz - 3:3 - (25:23)
9. (64,23) Huckenbeck, Kurtz, Jeppesen, Wojdyło - 2:4 - (27:27)
10. (65,05) Zagar, Kvech, Berge, Bloedorn - 5:1 - (32:28)
11. (65,10) Kvech, Huckenbeck, Kurtz, Nilsson - 4:2 - (36:30)
12. (65,75) Zagar, Bloedorn, Jeppesen, Trześniewski - 3:3 - (39:33)
13. (64,87) Huckenbeck, Wojdyło, Hansen, Jeppesen - 3:3 - (42:36)
14. (65,24) Kurtz, Kvech, Bloedorn, Jeppesen - 5:1 - (47:37)
15. (64,99) Hansen, Huckenbeck, Zagar, Nilsson - 4:2 - (51:39)
Sędzia: Tomasz Fiałkowski
NCD: 63,88 s - uzyskał Jan Kvech w biegu nr 3
Zestaw startowy: II
Czytaj także:
- Żużel. Kibice szydzili z transferu Jeppesena. Klub tłumaczy decyzję
- Niezwykła relacja rodzeństwa. "Nikt nie rozumie go lepiej ode mnie"