Żużel. Walczył o powrót do składu nie tylko na torze. "Gdzie oczy kibiców nie sięgają"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kajetan Kupiec
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kajetan Kupiec

Kajetan Kupiec wrócił do składu Tauron Włókniarza Częstochowa, ale w pierwszym od kilku tygodni meczu PGE Ekstraligi na miarę satysfakcji pojechał tylko raz. Jak sam przyznał, zmagał się z drobnymi problemami.

Niedzielne starcie Tauron Włókniarza Częstochowa z Fogo Unią Leszno było powrotem do składu gospodarzy Kajetana Kupca. Junior rodem z Tarnowa zastąpił w meczowej siódemce Franciszka Karczewskiego.

Jak przyznał w pomeczowej mix zonie, musiał się mocno napracować, aby znaleźć się w podstawowym zestawieniu zespołu kierowanego przez Lecha Kędziorę. - To nie są tylko treningi i zawody, ale to też masa godzin przepracowana w garażu czy z psychologiem. To wszystko składa się na to, że mogę ścigać się w PGE Ekstralidze. Za kulisami tego sportu, gdzie oczy kibiców nie sięgają, to trzeba wykonać jednak ogrom pracy. I będę to robił dalej, aby pojechać w kolejnych meczach - mówił po meczu Kupiec.

18-latek przeciwko Bykom zaprezentował się trzykrotnie, ale tylko z jednego i to ostatniego startu mógł być zadowolony. W dwunastej gonitwie przywiózł za plecami duet Hubert Jabłoński - Antoni Mencel.

- Ten trzeci start poszedł po mojej myśli, a zacząłem te zawody bardzo pechowo, bo już przed pierwszym biegiem sprzęgło nie pracowało tak, jak powinno. Próbowałem walczyć po trasie, ale po złym starcie już było trudno o cokolwiek. W drugim biegu z kolei poszliśmy w złą stronę z ustawieniami - skomentował.

Młody żużlowiec docenił rywala, który, choć mocno rozbity, to w Częstochowie wysoko zawiesił poprzeczkę. - Była walka. Goście mimo osłabionego składu pokazali, że chcą powalczyć i do pewnego czasu im się to udawało - zakończył.

Czytaj także:
Unia ma patent na tor w Częstochowie. "Wybitnie nam pasuje"
Sporne sytuacje w Gorzowie i Wrocławiu. Leszek Demski nie zgodził się z decyzjami!

ZOBACZ WIDEO: Motor Lublin po sezonie wymieni nawierzchnię?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty