Żużel. Sporne sytuacje w Gorzowie i Wrocławiu. Leszek Demski nie zgodził się z decyzjami!

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki na prowadzeniu

Nie zabrakło kontrowersji w meczach 9. kolejki PGE Ekstraligi. Leszek Demski, szef polskich sędziów, nie zgodził się z decyzjami dwóch arbitrów. Dotyczyły one piątkowych spotkań w Gorzowie i we Wrocławiu.

W biegu 11. meczu ebut.pl Stal Gorzów - Cellfast Wilki Krosno Jason Doyle na drugim łuku pierwszego okrążenia wszedł pod Szymona Woźniaka, który odjechał od krawężnika. Jednak Australijczyk zahaczył motocykl rywala deflektorem, a ten upadł na tor.

Arbiter zdecydował się wykluczyć zawodnika Cellfast Wilków, uznając go winnym za spowodowanie upadku Woźniaka. Tym samym Doyle'a zabrakło w powtórce tego wyścigu. Część kibiców nie zgodziła się z tą decyzją, a głos w tej sprawie zabrał Leszek Demski, szef sędziów.

- Szczerze powiem, sytuacja dyskusyjna. Mnie akurat to spowodowanie upadku i wskazanie zawodnika w kasku żółtym jako sprawcy nie przekonuje. Jeżeli zawodnik przewrócił się od zahaczenia fartuchem deflektora, to bardziej bym powiedział, że zaczął się przewracać przed tym lekkim dotknięciem - przyznał w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Demski.

- Większa siła wiatru była niż uderzenie deflektora - dodał z uśmiechem na twarzy.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek wyjaśnia, dlaczego zmienił podstawowego tunera. "Szukam dalej"

Swoje zdanie w tej sprawie wyraził także Krzysztof Cegielski. Skorygował on słowa wypowiedziane przez byłego sędziego.

- Dopowiadając bardziej do tego, co powiedział Leszek Demski, Szymon Woźniak tam się nie przewracał chyba zanim został dotknięty przez ten deflektor. Myślę, że widząc to, iż będzie wyprzedzony przez Jasona Doyle'a, ściągał ten motocykl żeby przeciąć do wewnętrznej. A pamiętajmy, bo to się zdarza dosyć często, że po polaniu wody, na wejściu w drugi łuk jest po prostu ślisko. To się myślę zbiegło na tę sytuację - przekazał.

Decyzja nie miała jednak żadnego wpływu na rezultat końcowy. Gospodarze z Gorzowa pewnie zwyciężyli 57:33 i nawet w przypadku wykluczenia wówczas Woźniaka, krośnianie nie zdziałaliby dużo więcej.

Dyskusyjna była także powtórka w pełnej obsadzie 5. wyścigu meczu Betard Sparta Wrocław - ZOOleszcz GKM Grudziądz. Piotr Pawlicki zanotował upadek na pierwszym łuku po delikatnym kontakcie z deflektorem Wadima Tarasienko.

- Ewidentnie zawodnik w kasku niebieskim (Pawlicki - przyp. red.) dojechał do tego deflektora i szukał tego kontaktu. Wyciągnął on nogę do przodu i oczekiwał upadku - ocenił szef sędziów.

- Patrząc jednak z ujęcia z przodu, widzimy lekkie trącenie przedniego koła i pewnie tym się sugerował sędzia. Dla mnie szczerze powiedziawszy zawodnik w kasku niebieskim niestety, ale w mojej ocenie zanotował upadek własny. To on chciał upaść w tym biegu - dodał Demski na zakończenie oceny tej sytuacji.

W drugiej odsłonie tego biegu Pawlicki dojechał przed Frederikiem Jakobsenem, a jego Betard Sparta zwyciężyła 4:2. Wówczas gospodarze powiększyli swoją przewagę do czterech punktów (17:13), by ostatecznie zwyciężyć 31:23. To efekt przerwania meczu po 9. gonitwie z powodu opadów deszczu.

Przeczytaj także:
Unia napsuła Włókniarzowi sporo krwi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty