Żużel. Odnowa Motoru po kompromitacji w Grudziądzu "To jeden z tych dni, które musimy zapomnieć"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Od lewej Jack Holder i Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Od lewej Jack Holder i Fredrik Lindgren

Motor Lublin urządził sobie lanie na Aniołach z Torunia. 28-punktowa przewaga na koniec to potwierdzenie siły Koziołków na własnym torze. Drużynie potrzebne było zwycięstwo, by dać sygnał, że mecz w Grudziądzu był wypadkiem przy pracy.

Miał być wyrównany i ciekawy pojedynek, a skończyło się na dominacji Platinum Motoru Lublin. W niedzielę gospodarze pewnie prowadzili i nie oddali zwycięstwa. Honoru For Nature Solutions KS Apatora Toruń bronił Emil Sajfutdinow, a reszta, w szczególności byli zawodnicy Motoru: Robert Lambert i Wiktor Lampart nie dali rady postawić się lublinianom. Swoją cegiełkę do okazałej wygranej dorzucił Fredrik Lindgren.

- Żużel nigdy nie jest łatwy, ale mieliśmy dobre wejście w to spotkanie, od początku zyskaliśmy przewagę i kontrolowaliśmy sytuację. Tor był bardzo dobry, jestem zadowolony z jego przygotowania. To było ładne zwycięstwo w naszym wykonaniu - stwierdza Szwed.

Doświadczony żużlowiec zaliczył kolejne spotkanie, choć nie zanotował przy swoim nazwisku trójki. Podobnie było w dwóch pojedynkach z GKM Grudziądz.

ZOBACZ WIDEO: Motor Lublin po sezonie wymieni nawierzchnię?

- Ten występ oceniam jako średni. Najważniejsza kwestia to triumf zespołu, ale współpracowaliśmy ze sobą i cieszę się, że przyczyniłem się do tego zwycięstwa. Czasami tak bywa, że nie wygrywasz. Jechałem w kilku biegach na 5:1, więc nie mam prawa narzekać - dodaje stały uczestnik cyklu Grand Prix.

Lublinianie podnieśli się po druzgocącej porażce w Grudziądzu, gdzie stracili punkt bonusowy. Czy zostały wyciągnięte wnioski z tamtego starcia?

- Ciężko powiedzieć coś więcej. Nie wiem, co powinienem zrobić w Grudziądzu inaczej, aby było jeszcze lepiej. Nic nie działało u większości z nas. To był jeden z tych dni, które musimy zapomnieć i wyrzucić z pamięci. Tor w Grudziądzu jest bardzo specyficzny i potrafi sprawiać wiele trudności - komentuje Lindgren.

Następnym rywalem lublinian będzie Fogo Unia Leszno. Koziołki mają 40-punktową przewagę, więc strata punktu bonusowego wydaje się nierealna. Jednak by walczyć o drugie miejsce w tabeli, z Leszna trzeba będzie wywieźć coś więcej niż bonus. Byki spróbują zrobić taką samą niespodziankę, co grudziądzanie.

- To będzie dla nas wyzwanie. Jesteśmy silnym zespołem u siebie. Jednak zamierzamy spróbować w Lesznie. Mamy możliwości ku temu, by wygrać - ocenia krótko niespełna 38-letni żużlowiec.

Zobacz także:
Żużel. Groźny upadek Jeleniewskiego. Klub wydał komunikat ws. stanu zdrowia zawodnika
Żużel. Kasprzak jeździł w Gorzowie dziewięć sezonów, ale w meczu ze Stalą się nie odnalazł

Komentarze (0)