O ostatecznej decyzji władze klubu poinformowały go we wtorek podczas rozmowy telefonicznej. Trener został zaproszony do Poznania, ale podejrzewając, że może chodzić o zwolnienie, wolał zaoszczędzić czas i odbyć rozmowę przez telefon.
- Domyślałem się, że tak to może się skończyć. Podczas rozmowy władze klubu nie podały mi jednak powodu zwolnienia. Ja chciałem jeszcze pracować, w drużynie atmosfera była bardzo dobra i wciąż mieliśmy spore szanse na utrzymanie, a przecież właśnie to był tegoroczny cel drużyny. Od początku było jasne, że nie będzie to łatwe zadanie. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia i nie uważam, bym swoimi decyzjami przyczynił się do ostatnich porażek - komentuje trener InvestHousePlus PSŻ Poznań, Tomasz Bajerski.
Razem ze szkoleniowcem z klubem z Poznania pożegnał się także kierownik drużyny, Jacek Kannenberg. Zwolnienie Bajerskiego może spowodować ruchy na rynku trenerskim. Do tej pory szkoleniowiec był raczej dobrze oceniany za swoją pracę z poznańską drużyną i nie powinien mieć szczególnych trudności, by jeszcze w tym sezonie znaleźć nowe miejsce pracy.
Głównym powodem zwolnienia są oczywiście słabsze wyniki PSŻ-u Poznań. Drużyna przegrała cztery z ostatnich pięciu spotkań, a czarę goryczy przelała dwupunktowa porażka w niedzielę przeciwko Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
Tuż po tym meczu wśród przedstawicieli PSŻ-u zaczęły się pojawiać opinie, że powodem porażki był... brak zmiany Karola Żupińskiego na Kacpra Teskę w 6. biegu oraz - co jeszcze bardziej absurdalne - pominięcie przy ustalaniu składu Adriana Gały. Wiele wskazuje na to, że Gała wróci do pierwszego składu już na najbliższe spotkanie w Rybniku.
ZOBACZ WIDEO: Cegielski komentuje gigantyczne kary dla PZM i PGE Ekstraligi. "To była patologia"
Czytaj więcej:
Przyjemski wart każdych pieniędzy
Skrzydlewski chce zawodnika GKM-u