W piątek Fogo Unia Leszno znów wystąpi bez swoich czołowych zawodników. Janusz Kołodziej i Grzegorz Zengota potwierdzili swoją nieobecność, a ich miejsce w piątkowym starciu z Platinum Motorem Lublin zajmą juniorzy. Kolejny mecz w osłabieniu zmniejsza szansę na awans do play-off i sprawia, że w Lesznie będą musieli drżeć o utrzymanie. Okazuje się, że nie wszyscy upatrują w tym problemu.
- Mam wrażenie, że nikt w Lesznie nie robiłby dramatu z siódmego miejsca, a już największe powody do zadowolenia mieliby współwłaściciele klubu. Jazda w play-off to z perspektywy zawodników szansa na duży zarobek, ale dla działaczy to tylko niepotrzebny wydatek. W obecnej sytuacji te kilkaset tysięcy złotych lepiej przeznaczyć na kolejny sezon. Nie sądzę, by ćwierćfinałowe starcie z Betard Spartą Wrocław przyciągnęło tłumy na stadion, więc wiadomo, że klub będzie musiał dopłacić do tych spotkań gigantyczne pieniądze. W perspektywie kolejnego sezonu to może zaszkodzić klubowi - uważa były zawodnik i trener, Jan Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO: Motor Lublin po sezonie wymieni nawierzchnię?
Ekspert jest przekonany, że leszczynianie bez większych problemów utrzymają się w lidze, a doświadczenia z tego sezonu zaprocentują w kolejnych rozgrywkach. Jego wizja jest całkiem prawdopodobna, bo wystarczy, by do końca sezonu Unia wygrała choćby jedno spotkanie, a raczej nie powinna szczególnie martwić się o pozostanie w PGE Ekstralidze.
Chodzi przede wszystkim o domowe starcie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz oraz wyjazdowe spotkanie w Krośnie przeciwko Cellfast Wilkom Krosno. Do początku lipca liderzy Unii na pewno zdążą już wrócić do najwyższej formy, a zespół będzie groźny dla każdego.
W końcowym rozrachunku tegoroczne problemy mogą okazać się sporą szansą.
- Dzięki kłopotom liderów szansę otrzymują młodzi chłopcy, a to oznacza, że ten sezon wcale nie jest zmarnowany. Warto zwrócić uwagę, że obecnie Damian Ratajczak ma odjechanych w elicie 36 biegów, czyli tyle samo ile liderzy Betard Sparty Wrocław, to bezcenne doświadczenie, które może okazać się kluczowe w przyszłości. Za rok będzie więcej szczęścia, a jeśli do zespołu dojdzie jeden mocny zawodnik, to klub znów będzie bił się o medale - dodaje pięciokrotny drużynowy mistrz Polski.
Jego zdaniem, leszczynianie nie mają powodów, by obawiać się spadku z PGE Ekstraligi i wyprzedzenia w tabeli PGE Ekstraligi przez ZOOleszcz GKM Grudziądz i Cellfast Wilki Krosno.
- Gdyby nie kontuzje, to Unia już teraz miałaby kilka zwycięstw więcej i pewne miejsce w play-off. Starcie z GKM nie powinno być dla nich szczególnie trudne, podobnie zresztą jak wyjazd do Krosna. Moim zdaniem Wilki po stracie atutu w postaci specyficznego toru już nie będą tak groźnym rywalem i do końca sezonu nie będą w stanie wygrać choćby jednego meczu. To wszystko z kolei sprawia, że wciąż bardziej prawdopodobne są play-off dla Unii niż spadek klubu - dodaje Krzystyniak.
Czytaj więcej:
Jest decyzja w sprawie Janusza Kołodzieja
Wracają na odnowiony tor