Według planu żużlowa gala lodowa miałaby się odbyć w hali Torwaru w lutym przyszłego roku. Wstępna koncepcja zakładała charakter czwórmeczu drużynowego, po to aby, w zawodach wzięło udział ok. 20 zawodników. Podobne gale były organizowane w Toruniu, Częstochowie czy Opolu. Przygotowany budżet imprezy przewiduje jej rentowność pod warunkiem udostępnienia hali z jej infrastrukturą. – Taka impreza dałaby nam odpowiedź na pytanie, jakie jest naprawdę zapotrzebowanie na żużel w Warszawie. My wierzymy, że w sezonie zimowym hala wypełniłaby się do ostatniego miejsca. Od strony organizacyjnej i finansowej jesteśmy w stanie zawody przeprowadzić. Potrzebujemy jedynie pomocy w kwestii wynajmu obiektu – mówił Wojciech Jankowski, wiceprezes Warszawskiego Towarzystwa Speedwaya.
We wtorek Wojciech Jankowski wraz z Przemysławem Bocianowskim spotkali się z radną Katarzyną Munio, która wyraziła zainteresowanie pomysłem stowarzyszenia. Była przewodnicząca Komisji Sportu i Rekreacji wyjaśniła, w jaki sposób należy ubiegać się o pomoc w organizacji tego typu imprezy. Następnego dnia projekt został oficjalnie przedstawiony przez Wojciecha Jankowskiego na posiedzeniu Komisji Sportu i Rekreacji działającej przy Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy. Dzięki uprzejmości jej przewodniczącego, Piotra Kalbarczyka w pierwszej części posiedzenia radni mogli wysłuchać 20-minutowej multimedialnej prezentacji na temat projektu I żużlowej gali lodowej WARSAW OPEN oraz mieli okazję zapoznać się z prognozowanym budżetem. Radnych zainteresowała wiadomość, że najdroższe bilety na zawody miały kosztować 20 zł.
Po prezentacji wszyscy radni mogli ustosunkować się do oferty i wyrazili zainteresowanie propozycją. Członkowie Komisji Sportu i Rekreacji wspólnie uznali, że koszt wynajęcia obiektu na zawody lodowe stanowi kwotę o wiele mniejszą niż dofinansowania udzielane w przeszłości przez stołeczne Biuro Sportu i Rekreacji dla rozmaitych projektów z innych dyscyplin. Radni warszawscy zasiadający w sportowej komisji potwierdzili, że komisja jest jedynie organem nadzorczym, a decyzje dotyczące dofinansowania może podjąć jedynie Dyrektor Biura Sportu i Rekreacji, Wiesław Wilczyński. Radni obiecali pomoc w kwestiach formalnych.
Wreszcie w piątek, 23.10.2009 r. doszło do spotkania Zarządu Warszawskiego Towarzystwa Speedwaya z Dyrektorem Biura Sportu i Rekreacji, Wiesławem Wilczyńskim. O takie spotkanie przedstawiciele WTS-u zabiegali już od czasu sierpniowej konferencji prasowej, kiedy to został zaprezentowany projekt wielofunkcyjnego stadionu Spójni. W spotkaniu wzięli udział dodatkowo Janusz Kopaniak, dyrektor Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz Bronisław Dąka, odpowiedzialny za infrastrukturę w Biurze Sportu i Rekreacji. Warszawskie Towarzystwo Speedwaya było reprezentowane przez Andrzeja Skolimowskiego, Wojciecha Jankowskiego oraz Przemysława Bocianowskiego.
Spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej Biura Sportu i Rekreacji i rozpoczęło od prezentacji multimedialnej, w której główny nacisk położony został na organizację I żużlowej gali lodowej WARSAW OPEN. Wiesław Wilczyński kategorycznie odmówił wsparcia projektu poprzez udostępnienie obiektu bądź pokrycie kosztów wynajmu hali i niezbędnej infrastruktury. Zaznaczył, że miasto nie jest w obecnych uwarunkowaniach zainteresowane sportem żużlowym. Mimo usilnych prób przekonania, że żużlowe wyścigi na lodzie przyniosą sukces pod względem frekwencji i dadzą wreszcie odpowiedź na pytanie odnośnie zapotrzebowania na żużel, dyrektor Wilczyński odpowiedział, że miasto nie ma żadnych środków na takie imprezy. Członkowie WTS-u usilnie podkreślali, że jedynym brakującym im elementem jest hala. Byli również otwarci na inne koncepcje, ale dyrektor nie potrafił wskazać innego, alternatywnego miejsca dla takich zawodów.
Wilczyński wyraźnie nakreślił również swoje stanowisko wobec przedstawianych postulatów dotyczących stadionów Gwardii, Spójni i Hutnika. – Nie lubię żyć iluzjami. W Warszawie nie ma żadnych szans na żużel. W pierwszej kolejności mamy do realizacji projekty stadionu lekkoatletycznego, pływalni, zadaszenia lodowiska na Stegnach oraz wybudowania hali z prawdziwego zdarzenia. A mamy kryzys gospodarczy – mówił Wiesław Wilczyński. Później przedstawił argumentację. - Stadion Gwardii odpada ze względu na skomplikowaną sytuację prawną. Z kolei władze klubu Spójnia wciąż odmawiają podania charakteru działalności inwestora, z którym rzekomo podpisali umowę. Pojawiły się obawy o sportowo-rekreacyjne wykorzystanie tych terenów w przyszłości. Na popadającym w ruinę stadionie Hutnika planowane są inne inwestycje. Nie widzę szans na waszą współpracę z jakimkolwiek warszawskim klubem – kontynuował Wilczyński.
Dyrektor Biura Sportu i Rekreacji przedstawił swoją wizję na funkcjonowanie klubu w stolicy. Poleciał działaczom WTS-u znalezienie terenu post-przemysłowego na obrzeżach Warszawy, który miałby zostać przekazany stowarzyszeniu w dzierżawę. Następnie prywatnymi środkami Warszawskie Towarzystwo Speedwaya powinno wybudować prowizoryczny tor z wałem ziemnym dookoła i od razu zgłosić klub do drugiej ligi. – Ale przecież taki stadion nie zostanie dopuszczony nawet do rozgrywek II ligi. Wymagania licencyjne Polskiego Związku Motorowego są coraz ostrzejsze z każdym rokiem. W polskim żużlu doszło do istotnej przemiany w ostatniej dekadzie – próbował przekonywać Wojciech Jankowski. Wiesław Wilczyński uznał, że na takich kameralnych obiektach odbywa się przecież żużel w Wielkiej Brytanii oraz Danii, więc może także w Polsce. Postawił również pod znakiem zapytania fakt profesjonalizacji polskiego żużla, podając za przykład ostatnie wydarzenia z Zielonej Góry.
Na zakończenie spotkania, zgodnie z sugestią radnej Katarzyny Munio, Andrzej Skolimowski złożył oficjalną prośbę o dofinansowanie projektu I żużlowej gali lodowej WARSAW OPEN na zasadzie zakupu usługi. Trudno jednak łudzić się szansą na pozytywne rozpatrzenie tego wniosku. Dyrektor Wilczyński zapewnił, że jest jedynie gotów pomóc w zakresie poszukania wspomnianego terenu oraz podziękował za dotychczasową działalność na rzecz mieszkańców Warszawy.
Wobec braku możliwości udostępnienia żadnego z warszawskich obiektów, projekt żużlowej gali lodowej nie dojdzie do skutku. – Brakowało nam tylko jednego elementu - odpowiedniej hali. Wydawało nam się, że akurat z tego typu pomocą nie będzie problemu ze strony miasta. Niestety, nie możemy liczyć nawet na pomoc w kwestii infrastruktury. Musimy zastanowić się, co dalej. Udało nam się zjednoczyć w tym roku środowisko i szkoda byłoby to wszystko stracić... – zakończył Jankowski.