W rozmowie dla Monster Energy zawodnik przyznał, że lekarze nakazali mu 12-tygodniową przerwę w startach, a to oznaczałoby, że wróci na tor dopiero w okolicach 16 lipca. Sam zawodnik zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia uczestniczył w wypadku, na skutek którego złamał dwa kręgi szyjne.
- To już dziewięć tygodni, przez większość czasu nie noszę ortezy na szyi i czuję się całkiem dobrze, ale to jeszcze nie ten moment na powrót. Muszę teraz wzmocnić szyję, ponieważ kiedy nie poruszasz nią przez tak długi czas, tracisz całą otaczającą ją ochronę. Mam kilka ćwiczeń do wykonania i muszę tylko dać jej trochę więcej czasu, aby była wystarczająco silna - przyznaje sam zawodnik.
Choć już wcześniej władze Fogo Unii Leszno sygnalizowały, że na przyspieszenie leczenia nie ma co liczyć, to najnowsze wypowiedzi zawodnika raczej nie pozostawiają złudzeń.
- Chcę wrócić na mistrzostwa świata pod koniec lipca, to jest mój cel. Ten sezon był naprawdę katastrofalny z powodu kontuzji, ale gdybym mógł wrócić na mistrzostwa świata i ścigać się w Australii, uratowałbym trochę ten rok. Nie wydaje mi się, żebym potrzebował dużo wyścigów przed tym, dobrze byłoby wycisnąć kilka spotkań, jeśli będę mógł, ale jeżeli będę mógł spędzić dzień na motocyklu, tylko po to, by wrócić do formy, myślę, że będzie dobrze - dodaje Chris Holder.
Obecnie wszystko więc wskazuje na to, że leszczynianie będą musieli ratować się przed spadkiem z PGE Ekstraligi bez jednego ze swoich liderów. Kluczowe spotkanie już za dwa tygodnie przeciwko ZOOleszcz GKM-owi Grudziądz. Jeśli gospodarze wygraliby to spotkanie, to oddaliliby od siebie widmo spadku i umożliwili walkę o awans do play-off. Ewentualna porażka mogłaby mieć fatalne skutki dla całego klubu.
- Uszkodziłem sobie dwa kręgi szyjne, z jednym nie było tak źle, ale drugi został złamany z przodu i przebity praktycznie na pół. Specjalista w Anglii powiedział, że gdybym nie był żużlowcem, to zoperowałby to od razu, ale gdybym znowu uderzył w to miejsce, to konsekwencje mogłyby być bardzo poważne. Dla pewności ustaliliśmy, żeby po prostu lepiej będzie pozwolić zrosnąć się kości - dodaje były mistrz świata.
Kontuzja przytrafiła się w najgorszym możliwym momencie, kiedy to zawodnik przeprowadzał się do nowego domu i urodziła mu się córka. Żużlowiec po samym upadku długo nie wierzył, że uraz szyi będzie aż tak poważny.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o negocjacjach z Fogo Unią Leszno
Czytaj więcej:
Wielki będą mieć problem z transferami?! Prezes zabrał głos
Wiktor Przyjemski rozchwytywany