Koniec procesu byłego mistrza Polski. Oskarżono go o zabójstwo
- Wiem, co się stało, ale nie chciałem tego. Prosiłbym sąd o sprawiedliwość - mówił na rozprawie Krzysztof J., oskarżony o zabójstwo. Obrońca byłego mistrza Polski wskazywał z kolei na nieścisłości w zeznaniach świadków i niefrasobliwość policji.
Życie 52-latka naznaczyła jednak inna data - 4 stycznia 2022 roku brał on udział w awanturze w jednej z kamienic na wrocławskim Śródmieściu, która zakończyła się śmiercią Wiesława P. Ofiara została uderzona w twarz przez J., po czym spadła ze schodów. Były żużlowiec został oskarżony o zabójstwo. W piątek w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu wygłoszono mowy końcowe w procesie Krzysztofa J.
"Po takim strzale też bym się nie podniósł"
- Oskarżony dopuścił się popełnionego mu przestępstwa w zamiarze ewentualnym - powiedział w mowie końcowej prokurator Tadeusz Cieśla, zdaniem którego za przyjęciem takiej kwalifikacji przemawiają zeznania świadków, opinia z sekcji zwłok i oględziny miejsca zdarzenia.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Rusiecki, Michelsen i Sadowski gośćmi Mateusza PukiProkurator przytoczył słowa, jakie Krzysztof J. miał wypowiedzieć w kierunku Wiesława P. zaraz po tragedii: "Po takim strzale też bym się nie podniósł". Cieśla przywołał też zeznania jednego ze świadków, który miał uspokajać byłego żużlowca. - "Przestań, bo go zabijesz" - to istotne słowa, które przedstawiają dramat tego wydarzenia. To wykazuje furię tego ataku, jakiegoś rodzaju amok - stwierdził prokurator.
W swojej mowie końcowej Tadeusz Cieśla przypomniał też o licznych obrażeniach, jakie stwierdzono u zmarłego Wiesława P. Sekcja zwłok wykazała u mężczyzny m.in. siedem złamanych żeber, złamanie kości czaszki i złamanie kości nosa.
- Alkohol miał istotne znaczenie w tej sprawie. Gdyby nie on, spożyty przez oskarżonego i pokrzywdzonego, to nie spotkalibyśmy się na tej rozprawie. Alkohol szkodzi, w tym przypadku każdej ze stron. Biegli ocenili, że alkohol po stronie oskarżonego wywołał agresję i nie jest to okoliczność łagodząca. Oskarżony musi to wiedzieć, musi znać swoje reakcje na alkohol - podsumował prokurator Cieśla i zawnioskował o 25 lat pozbawienia wolności dla Krzysztofa J.
"Żużel to sport agresji i walki"
Obrońcą Krzysztofa J. jest mecenas Andrzej Malicki. Jak sam zaznaczył, doskonale zna on środowisko żużlowe i psychikę zawodników. To prawda, bo Malicki przez lata był spikerem na meczach wrocławskiej Sparty. - Wśród żużlowców dochodzi do autoagresji, takie są ich reakcje, wynikające z walki na torze. Na ile wpływ na sytuację miał alkohol, a na ile czynniki agresji zakotwione w psychice oskarżonego? - pytał Malicki w swojej przemowie.
Obrońca Krzysztofa J. pytał, czy wersja podawana przez prokuraturę ma poparcie w dowodach. Zwracał uwagę na to, że świadkowie często zmieniali zeznania, również sam oskarżony weryfikował wypowiedziane wcześniej słowa.
- Świadkowie, zdaniem prokuratury, mają istotny wpływ na ustalenia, ale gdyby przeanalizować ich zeznania, to są one niepewne - stwierdził Malicki. Jak zauważył, wersja zdarzeń przedstawiona przez osoby postronne zmieniała się "po pouczeniu przez policję".
Adwokat dowodził, że nie ma pewności, czy śmierć Wiesława P. nastąpiła wskutek otrzymania kilku ciosów, czy też późniejszego upadku ze schodów. P. miał być też kopany w głowę, przez co pojawił się na niej znak "L" z podeszwy butów. Nie ma jednak pewności, że Krzysztof J. miał tego dnia na sobie takie buty. - Co się okazało? Nie ma zdjęć. Czy oskarżony jest winien niefrasobliwości policji? - pytał Malicki, zwracając uwagę na niedokładne zabezpieczenie dowodów.
- "Takie mam wrażenie" - opisał świadek i mówił, że Wiesław P. się potknął - kontynuował Malicki i zwrócił uwagę, że "poszukujemy faktów" i nie możemy opierać się na "wrażeniu". Zdaniem obrońcy byłego zawodnika Sparta, analiza dowodów sprawia, że w całej sprawie jest dużo niepewności i niejasności. - Wiesław P. spadł ze schodów, czy został uderzony? Jedni świadkowie to widzą, drudzy nie - dodawał.
Malicki przytoczył również opinię biegłego, który nie przesądził, czy "obrażenia są aktywne, czy bierne". Oznacza to, że nie wiemy, czy powstały wskutek uderzenia w twarz, czy też upadku ze schodów. Dlatego też zawnioskował do sądu o zmianę kwalifikacji czynu, aby nie karać J. za zabójstwo.
Wyrok w połowie lipca
Sędzia Mariusz Wiązek, przewodniczący III Wydziału Karnego w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, dał też głos oskarżonemu. - Wiem, co się stało, ale nie chciałem tego. Prosiłbym sąd o sprawiedliwość - powiedział 52-latek niepewnym głosem.
Następnie sędzia Wiązek, który przed laty jako pierwszy niesłusznie skazał Tomasza Komendę, ocenił, iż "sprawa jest zawiła". Z tego też powodu odroczył termin ogłoszenia wyroku do połowy lipca. Do tego czasu Krzysztof J. znajdować się będzie w areszcie. W piątek sąd wydał decyzję o przedłużeniu tymczasowego zatrzymania byłego żużlowca o kolejne trzy miesiące - do 28 września 2023 roku.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Tauron Włókniarz narzeka na tor w Krośnie. Padło porównanie do... kamieniołomów
- Kołodziej wrócił na tor. Co z występem przeciwko Apatorowi?
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>