Czy 48:42 to korzystny wynik dla Unibaksu? - Jest to mało i dużo, ale trzeba jechać. To są finałowe zawody i każdy z zawodników chce jechać dobrze i zrobić dobry wynik. Nie ustrzegliśmy się tu paru błędów, gdzie to kosztowało nas przegraną w tym meczu. Gdyby zawodnicy dowieźli te punkty, byłoby inaczej. Ale to jest sport i to wszystko trzeba wkalkulować - powiedział Jan Ząbik.
Po 7. biegu Unibax prowadził 24:18. Przewaga mistrzów Polski jednak szybko stopniała i to Falubaz wyszedł na prowadzenie. Dlaczego torunianie roztrwonili prowadzenie? - To wszystko było zostawione na starcie. Gdy Wiesiek jechał z pierwszego toru, wygrał start i w miarę jechał. Później poszedł na czwarty tor i trochę mu brakło, żeby się założyć i jakiś punkt przywieźć, a trzeba pamiętać, że on odczuwa jeszcze kontuzję - stwierdził trener "Aniołów".
W czwartek Jan Ząbik pomagał gospodarzom w przygotowaniu toru, ale i tak mecz odwołano. W piątek za zielonogórską nawierzchnię "wziął się" ciężki sprzęt. Jak trener Unibaksu ocenia prace wykonaną przez zielonogórzan? - W czwartek toru nie szło zrobić. To że pomogłem w przygotowaniu toru i wsiadłem na traktor, chciałem pokazać zawodnikom i kibicom, że rzeczywiście nie da się tego toru zrobić. Teraz jest tu inny sprzęt - dostał się do spodu, gdzie było twardo i sucho. Dosypano nowej nawierzchni, wymieszano to i jest OK. Teraz trzeba tylko ułożyć ten tor, on musi się przerobić i będzie dobry - na drugi rok jak znalazł - powiedział.
W niedzielę w Toruniu odbędzie się rewanżowe finałowe spotkanie Speedway Ekstraligi. Jak na sześć punktów straty zapatruje się Ząbik? - Jak się sprężymy, to jest to do odrobienia. Na pewno Falubaz nam nie odpuści, bo jak powiedziałem, jest to finał mistrzostw Polski. Każdy będzie starał się jechać dobrze. Zobaczymy jak to będzie po 15. biegu w Toruniu - zakończył szkoleniowiec mistrzów Polski.