Były prezes Stali Gorzów oraz były członek Rady Nadzorczej PGE Ekstraligi nie ma wątpliwości, że tematu piątkowego pogromu w Krosnie nie można zamieść pod dywan i potraktować jako wypadek przy pracy, czy słabszy dzień gospodarzy.
Przypomnijmy, że po 10 biegach Cellfast Wilki Krosno miały na koncie zaledwie 15 punktów. Potem goście jechali już nieco spokojniej i tylko dlatego gospodarzom udało się ostatecznie wywalczyć 28 punktów. O tym, co działo się na torze w Krośnie najlepiej świadczy fakt, że gospodarze nie byli w stanie wygrać żadnego z wyścigów ani drużynowo, ani nawet indywidualnie.
Mecz był tak jednostronny, że trudno się go oglądało.
- Powiedzmy sobie szczerze, to była zupełna antyreklama żużla i sygnał, że błyskawicznie trzeba coś zmienić. To nie był przypadek. W pierwszym meczu Wilki przegrały "tylko" 22 punktami, bo kontuzjowany był Dominik Kubera. Gdyby mistrzowie Polski jechali w pełnym składzie, to wynik byłby jeszcze wyższy. Zresztą bardzo wysokie porażki beniaminka to już norma w tej lidze i jeśli nic z tym nie zrobimy, to w pewnym momencie to wszystko przestanie mieć sens. Jeśli chcemy mieć ciekawą ligę, to musimy pomóc beniaminkom. Gdyby nie to, że lublinianie odpuścili końcówkę meczu, to Wilki nie zdobyłyby nawet 20 punktów - mówi Władysław Komarnicki.
Problem faktycznie istnieje, bo w ostatnich latach w fatalnym stylu z elitą żegnali się kolejni beniaminkowie, czyli Arged Malesa Ostrów, ROW Rybnik, a teraz blisko podzielenia ich losu są krośnianie.
- Władze Cellfast Wilków Krosno zrobiły nawet więcej niż mogły, bo przecież przepłaciły Jasona Doyle'a i Krzysztofa Kasprzaka, byle tylko zwiekszyć swoje szanse na utrzymanie. Nawet to nie pomogło i kolejna drużyna nawet nie nawiązała walki o utrzymanie w lidze. To przykre i strasznie źle świadczy o samych rozgrywkach - dodaje senator RP.
Zasłużony działacz podaje nawet rozwiązanie, które miałoby pomóc rozwiązać problemy drużyn wchodzących do elity.
- Trzeba natychmiast zwołać spotkanie wszystkich klubów i podjąć decyzję o wprowadzeniu KSM. Wiem, że to nie jest popularne rozwiązanie, ale nikt nie chce oglądać takich spotkań, jak to piątkowe w Krośnie. Warto pomóc beniaminkom, bo dzięki nim liga staje się ciekawsza. Z wielu względów nie mają oni jednak teraz równych szans i tak naprawdę od razu są skazani na spadek. Tak nie powinien wyglądać sport. Obawiam się, że w kolejnych latach różnice pomiędzy najlepszymi, a najsłabszymi zespołami będą się jeszcze powiększać. Trzeba więc reagować szybko - komentuje honorowy prezes ebut.pl Stali Gorzów.
Krośnian do końca sezonu czekają jeszcze mecze z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń (wyjazd) i Fogo Unią Leszno (dom). W żadnym z tych spotkań nie będą faworytami.
ZOBACZ WIDEO: Firma Boll zainteresowana przejęciem KS Apatora? Termiński wyjaśnia
Czytaj więcej:
Udany powrót Zengoty i Holdera
Totalna przepaść w Krośnie