Żużel. Zdecydowana opinia. Czas Pedersena dobiegł końca? "Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny"

Po nieudanym spotkaniu w Lesznie i markowanych defektach, na Nickigo Pedersena spadła lawina krytyki. - Trudno przejść obok tego obojętnie. Niestety, kolejny raz Duńczyk pokazał, że nie ma sensu odrywać kuponów - mówi Piotr Markuszewski.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Nicki Pedersen WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
Biorąc pod uwagę bogatą karierę Nickiego Pedersena, trudno nazwać ostatni okres jego startów udanym. Poprzedni rok prawie w całości Duńczyk spędził na leczeniu kolejnych kontuzji. W tym problemy zdrowotne odbijają się na jego wynikach.

Kevlar na kołek?

Z kolei w bieżącym zajmuje dopiero 17. miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. Piotr Markuszewski przed rozpoczęciem sezonu wypowiadał się o Duńczyku w superlatywach, natomiast teraz przyznaje, że są powody, aby bić na alarm.

- Pedersen z całą pewnością może nazwać się spełnionym sportowcem. Mówimy o trzykrotnym mistrzu świata. Nie mam zamiaru mu ujmować, bo osiągnąłem zdecydowanie mniej. Niemniej źle się patrzy na to, co się dzieje z Duńczykiem. Trudno przejść obojętnie obok takich spotkań jak w Lesznie, a podobnych jest coraz więcej. Jego jazda, zachowanie. Coraz więcej torów sprawia ogromne problemy Pedersenowi, który jest postacią pierwszoplanową niestety tylko ze względu na nieodpowiednie zachowanie. Mecz przeciwko Fogo Unii był kluczowy dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a on przywiózł jeden punkt. Liderowi i kapitanowi drużyny tak jeździć nie przystoi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Markuszewski, były żużlowiec, wychowanek GKM-u Grudziądz.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak zdradza jak wygląda współpraca z Bartoszem Zmarzlikiem

Na początku kwietnia Pedersen skończył 46 lat. - Nie ma sensu odrywać kuponów. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Po co kibice mają pamiętać Pedersena z takich meczów? Jazda na upartego niczemu nie służy. Widać, że mu bardzo zależy, ale nie ma sensu kusić losu i ryzykować kolejnego bardzo groźnego urazu albo sprokurowania czyjejś kontuzji. Nicki chyba już powinien powiedzieć pas i skupić się na prowadzeniu reprezentacji Danii oraz innych zadaniach. Przecież osiągnął w sporcie żużlowym w zasadzie wszystko, co się dało - dodaje.

Nie znajdzie miejsca w elicie?

Mimo słabego występu, Pedersen i tak pojechał w Lesznie w wyścigu czternastym, co nie spodobało się znacznej liczbie kibiców.

- To kapitan w takiej sytuacji powinien ustąpić miejsca młodszym, na przykład Kacprowi Pludrze. Mecz i bonus były już przegrane. A tak pojawiła się kolejna rzecz, która wzbudziła niesmak. Szczerze mówiąc, ze względu na trudny charakter Duńczyka i jego problemy z wymagającymi torami, nie sądzę, że znajdzie chętnych na jego przyszłoroczne usługi w PGE Ekstralidze. Najpewniej beniaminek z zaplecza również będzie miał inną koncepcję. Trudno sobie wyobrazić też Pedersena na niższym szczeblu. Zwłaszcza, że to żaden gwarant udanej przygody. Tamtejsze tory są trudne. Nicki mógłby się na nich męczyć i jeździć tak jak w Lesznie. To nikomu nie służy. Grudziądz był dla niego idealnym miejscem, także ze względu na specyfikę toru, ale chyba i tu czas Pedersena dobiegł końca - podsumował Piotr Markuszewski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Zobacz tabelę 1. Ligi Żużlowej
Orzeł - Arged Malesa 41:49 (galeria)

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Nicki Pedersen powinien zakończyć karierę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×