Żużel. "Nam w Krośnie zabronili robić taki tor". Echa meczu FNS KS Apator - Cellfast Wilki

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik przed Andrzejem Lebiediewem
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik przed Andrzejem Lebiediewem

For Nature Solutions KS Apator Toruń pokonał w piątkowe popołudnie bardzo wysoko Cellfast Wilki Krosno (58:32). Goście tym samym oficjalnie stracili szansę na utrzymanie w PGE Ekstralidze.

[tag=857]

For Nature Solutions KS Apator Toruń[/tag] był faworytem piątkowego meczu PGE Ekstraligi, w którym to zmierzył się z Cellfast Wilkami Krosno. Gospodarze nie zawiedli swoich fanów i wygrali bardzo pewnie, bo różnicą dwudziestu sześciu punktów.

- Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa - mówił krótko Emil Sajfutdinow w pomeczowej mix zonie.

Dla krośnian był to mecz o przedłużenie nadziei na to, że uda się utrzymać w najlepszej lidze świata. Tak się jednak nie stało. Ale trudno oczekiwać czegokolwiek, kiedy na Motoarenie im. Mariana Rosego wywalczyło się zaledwie 32 oczka.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak kolekcjonuje buty. Liczba robi wrażenie

- Drużyna z Torunia jest u siebie bardzo mocna. Doskonale wiedzą, którędy jechać i jakie ścieżki wybierać. Ja zmieniałem nie w tę stronę i wpadły dwa zera. Jestem pogubiony, bo na takich torach nie jeździ się na co dzień. Po pierwszym biegu miałem nic nie zmieniać, ale uznałem, że motocykl potrzebuje mocy, ale było coraz gorzej - komentował Vaclav Milik.

Kolejny raz po meczu w Toruniu więcej mówiło się o przygotowaniu toru, a nie o ściganiu. To właśnie z powodu stanu owalu zdaniem Daniela Kaczmarka upadł w jednym wyścigu Wiktor Lampart, kiedy to wjechał mu pod łokieć Andrzej Lebiediew.

- Trzeba było mieć dobre zawieszenie, pewnie jak w jakimś Mercedesie S-klasy, by się łagodnie jechało. Można było jednak jechać, a wiadomo, że to była kwestia regulacji - skomentował Rosjanin z polskim paszportem.

- Nie mogę się za dużo wypowiadać, bo nam w Krośnie zabronili robić taki tor. Mi się takie tory podobają i tak wygląda żużel. Trzeba dać sobie radę z takimi torami, bo jesteśmy mocnymi chłopami. Niektórym bardziej się podobają równe i twarde tory, gdzie jest kwestia bardziej dopasowania się niż ścigania - powiedział z kolei Vaclav Milik.

Czytaj także:
Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"

Komentarze (7)
avatar
HR_Sparta
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Andrzej Lebiediew, to ani Rosjanin, ani nie ma polskiego paszportu. Jest Łotyszem z łotewskim paszportem. Pan redaktor powinien się douczyć, albo zacząć pisać na ratlerku lub innym pudelku. 
avatar
mobidick
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
OD DAWNA TORUN SŁYNIE Z KOMBINATORSTWA ,ALE MAJĄ WTYKI I CIĄGLE WYCHODZA NA SWOJE 
avatar
Idę
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
8
Odpowiedz
Ekspert Kaczmarek, też mi figura. Eleven dba o kasę, więc tym razem do studia zaproszono miernotę nad miernotami, czego dowodzą dokonania w żużlowej lidze jako zawodnika. 
avatar
Nick Login
21.07.2023
Zgłoś do moderacji
4
5
Odpowiedz
Toruń nic uczciwie nigdy nie wygrał. To próbują torem coś ugrać. 
avatar
szlachetny
21.07.2023
Zgłoś do moderacji
4
8
Odpowiedz
Dokladnie Milik ma racje poraz kolejny w Toruniu dziura na dziurze - kartoflisko beda kary ponownie w Troluniu