Cegielski dla SportoweFakty.pl: Falubaz pokazał maksimum swoich umiejętności

Falubaz Zielona Góra pokonał w finale Speedway Ekstraligi Unibax Toruń i zdobył złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski. O ocenę spotkania poprosiliśmy eksperta TVP Sport i SportoweFakty.pl - Krzysztofa Cegielskiego.

- Jakiekolwiek rozwiązanie w tym finale nie byłoby dla mnie niespodzianką. Trzeba jednak przyznać, że Falubaz wykazał się w obu spotkaniach lepszą dyspozycją. Spotkania były rozgrywane na torach innych, niż te, na których dotychczas startowały oba zespoły. Niewiele brakowało, aby w Zielonej Górze wygrał Unibax. Jednak zielonogórzanie się pozbierali i szybciej wyciągnęli wnioski. W Toruniu sytuacja była podobna. Zawodnicy Unibaxu nie byli jednak w stanie znaleźć recepty na Falubaz. Tor był na starcie przyczepny, czyli taki, jaki zazwyczaj w Zielonej Górze i chyba to tak naprawdę było kluczem do zwycięstwa Falubazu. Unibax nie zwykł w tym roku tak słabo jeździć na własnym torze. Na tym torze lepiej spisywał się Falubaz, a to właśnie charakteryzuje mistrza i to właśnie pokazali zielonogórzanie - ocenił spotkanie Krzysztof Cegielski.

W obu spotkaniach finałowych poniżej oczekiwań spisywali się Wiesław Jaguś i Adrian Miedziński. W czym ekspert SportoweFakty.pl i TVP Sport upatruje przyczyn ich słabszej postawy? - Myślę, że decydującą rolę mogła odegrać zbyt długa przerwa, jaka miała miejsce przed spotkaniami finałowymi. Faktycznie trzeba przyznać, że torunianie znacznie lepiej spisywali się w rundzie zasadniczej, a trzeba przecież przyznać, że start mieli utrudniony w tym sensie, że startowali na nowym, nieznanym torze. Szybko jednak się spasowali i zwyciężyli w rundzie zasadniczej. Jak popatrzymy na skład Unibaxu, to wydawało się, że nie ma w nim słabych punktów, bo przecież bardzo szybko okazało się, że pozycja juniora obstawiona przez Darcy Warda, to jedno z największych odkryć tego sezonu. W finale wszystko rozpoczęło się od początku i tutaj decyduje dwumecz, a Falubaz właśnie w tych spotkaniach pokazał maksimum swoich umiejętności. Dodatkowo każdy z zawodników Falubazu prezentował się w tym sezonie lepiej niż rok temu. Dodatkowo do ekipy wkomponował się Patryk Dudek. Ten finał nie był dla mnie przypadkowy - wyjaśnił Cegielski.

W 14. biegu doszło do kontrowersyjnej sytuacji, po której wykluczony został Rafał Dobrucki. Cegielski nie zamierza oceniać decyzji sędziego. - Decyzja o wykluczeniu Rafała Dobruckiego na pewno była kontrowersyjna. Ale czy słuszna? To była decyzja, która wynikała z czynników na torze. Najpierw Miedziński zamknął gaz i zjechał do wewnętrznej części toru. To nie był błąd. Za nim pojechał Dobrucki, aby uniknąć wjechania na tylne koło Dobruckiego. A z kolei Wiesiek Jaguś musiał się jakoś ratować i jemu wyszło najgorzej, bo nie zdołał minąć koła Rafała Dobruckiego. Ja bym nie podjął się wskazania tutaj winnego. Jest to jedna z wielu sytuacji, która pokazuje, że niestety zapis o konieczności wykluczenia jakiegoś zawodnika w momencie, gdy upadek nie jest na pierwszym łuku jest błędny. Od dawna to powtarzam, jednak opór materii w tym zakresie jest bardzo silny. Być może trzeba oczekiwać na decyzję sędziego wbrew regulaminowi, bo przecież takie się zdarzają prawda? Do takiej doszło między innymi w Zielonej Górze, gdzie sędzia dopuścił do próby toru. I bardzo dobrze, bo uniknęliśmy skandalu podobnego do tego w Ostrowie. Tam też zawodnicy mogli wyjechać na tor i stwierdzić, czy nadaje się do jazdy - zakończył Krzysztof Cegielski.

Źródło artykułu: