Trzynaście spotkań i tyle samo zwycięstw na koncie Enea Falubazu Zielona Góra w tegorocznych rozgrywkach 1. Ligi Żużlowej. Ekipie z Grodu Bachusa już nic nie odbierze triumfu w pierwszym etapie zmagań i starcia w ćwierćfinałach z szóstą ekipą po czternastej kolejce.
- Nie spodziewałem się, że tak przejdziemy przez rundę zasadniczą i na pewno możemy się cieszyć, że każdy z zawodników jest w tak dobrej dyspozycji. Oby ona została do końca sezonu - powiedział Przemysław Pawlicki w rozmowie emitowanej przez Falubaz TV.
Enea Falubaz od początku uchodził za faworyta 1. Ligi Żużlowej. Mało który ekspert mówił jednak o tym, że to może być aż taka dominacja podopiecznych Tomasza Szymankiewicza. Przed nimi ostatnie spotkanie, w którym mogą przypieczętować swoją dominację.
ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ
- Przed sezonem było dużo niewiadomych i z pryzmatu swojego indywidualnego, czy drużynowego, to nie możesz być wszystkiego pewien. W żużlu potrzeba też szczęścia, a myśmy go w pełni nie mieli, bo kontuzje dotknęły m.in. Luke'a (Beckera - dop. red.), którego straciliśmy na kilka spotkań, a z nim bylibyśmy jeszcze mocniejszą drużyną. Dużo różnych rzeczy składa się na cały sezon - dodał Pawlicki.
Starszy z braci Pawlickich nie ukrywa, że są świadomi swoich wyników, ale każdy mecz jest dla nich tak samo ważny, bo uczy ich czegoś nowego. Co zatem, kiedy pojawiają się w głowie tematy związane z decydującą fazą sezonu?
- Gdzieś te myśli czasem odbiegają, ale trzeba je "łapać" i wyrzucić z głowy. [...] Jak przyjdą play-offy, to się będziemy zastanawiać, co dalej - zakończył Pawlicki.
Czytaj także:
- Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
- Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"