Żużel. W GKM-ie szykuje się kilka zmian? Prezes klubu ocenia postawę drużyny

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz

Wiele wskazuje na to, że GKM Grudziądz po raz kolejny nie awansuje do fazy play-off. W trakcie rundy zasadniczej sporo mówiło się o postawie Nickiego Pedersena i Gleba Czugunowa oraz o zarządzaniu zespołem przez trenera Janusza Ślączkę.

Klub z województwa kujawsko-pomorskiego ma jeszcze matematyczne szanse na wejście do najlepszej szóstki PGE Ekstraliga, ale aby tak się stało, musieliby wygrać w Częstochowie z Włókniarzem, a Fogo Unia Leszno przegrać w Krośnie z tamtejszymi Wilkami. Taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, dlatego w Grudziądzu pomału można zacząć podsumowywać obecny sezon.

- Zaczęliśmy słabo i byliśmy nawet skazywani na spadek. Później odbiliśmy się od dna i nadzieje rosły. Gdy już byliśmy po trzech wygranych spotkaniach, myśleliśmy, że jesteśmy na odpowiednich torach do play-offów. Teraz jednakże nastroje opadły i jest duży zawód. Jesteśmy po meczu z Gorzowem bardzo przybici - przyznał w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi Marcin Murawski.

W klubie praktycznie od początku jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce myślą o jeździe w drugiej rundzie, jednak do tej pory się to nie udało, pomimo wielu modyfikacjach w składzie i sztabie szkoleniowym. - Często zastanawiamy się, co ma się zmienić, ponieważ przez lata byli różni prezesi, zawodnicy, trenerzy i tego celu nie udało się osiągnąć. Myślimy teraz, od czego zacząć, żeby to poukładać od nowa, aby do nowego sezonu podejść na świeżo - przekazał prezes klubu.

ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ

Według naszych informacji do Gołębi dołączy Jason Doyle, chociaż sam Murawski tego jeszcze nie potwierdził. Wiele za to mówi się o tym, co stanie się z Nickim Pedersenem. Jan Krzystyniak w rozmowie z naszym portalem powiedział, że nie widzi tej dwójki razem w zespole. Gość naszego magazynu oznajmił, że docenia, ile Duńczyk zrobił dla tego miejsca, jednak z tyłu głowy cały czas ma postawę 46-latka, która odbija się na opinii klubu i miasta. Mimo wszystko oferta została złożona i są oni w stałym kontakcie.

- Nickiego można ocenić jak dwóch zupełnie innych zawodników, bo na torze w Grudziądzu jest rewelacyjny, jednak co innego na wyjazdach. Znamy różne sytuacje, które miały miejsce. Dlatego uczucia są bardzo mieszane. Po jednym meczu jest tutaj traktowany jak Bóg i wszyscy mu klaszczą, tylko po to, aby po następnym to wszystko zniszczyć. Trudno go jednoznacznie ocenić - stwierdził działacz żużlowy.

Zadowolony jest za to z Maxa Fricke'a, który na początku jechał słabiej, ale potem wszedł na odpowiedni poziom i można było na nim polegać. Tak samo jest w przypadku Wadima Tarasienko. 29-latek nie miał łatwo na początku, gdyż startował po roku przerwy i to w trakcie sezonu, ale spełnił oczekiwania. Zdecydowanie gorzej prezentowali się Gleb Czugunow oraz Frederik Jakobsen. Ten pierwszy przede wszystkim miał bardzo słaby środek rundy. Drugi zaś rozczarował, a Murawski dodatkowo przyznał, że widział w Duńczyku zawodnika na lata w Grudziądzu, jednak idzie to w złą stronę.

- Mamy początek sierpnia i nikogo jeszcze nie skreśliliśmy. Cały czas się spotykamy, codziennie rozmawiamy i analizujemy wraz z trenerami, co zrobić. Jednakże jeszcze decyzje nie zapadły i więcej będziemy mogli powiedzieć za jakiś czas - zadeklarował prezes.

W GKM-ie nie należy się spodziewać także juniorów z zewnątrz, ponieważ w klubie od czterech lat inwestowane są duże pieniądze na szkolenie młodzieży, a grudziądzcy adepci występują we wszystkich kategoriach. Dlatego Kacper Pludra był ostatnim sprowadzonym młodzieżowcem za kadencji obecnego prezesa. Poinformował on, że rocznie wydają półtora miliona złotych na najmłodszych i teraz byłoby nielogiczne, aby kontraktować kogoś innego. Dodał również, że zaczynali tak naprawdę od samego początku i musieli wyrzuć rzeczy nawet po Billym Hamillu i Robercie Dadosie.

- Mamy nadzieję, że teraz nagle nie zostanie zmieniony regulamin i nikt nie wprowadzi przepisu o zagranicznym juniorze pod te większe ośrodki, ponieważ to by trochę średnio wyglądało. Wówczas wszylibyśmy na niepoważnych i trochę oszukanych ludzi. Mieliśmy stawiać na szkolenie i to robimy - podkreślił gość Magazynu PGE Ekstraligi.

Wiele osób zastanawia się również, co z ewentualną dalszą współpracą z Januszem Ślączką. - Mam taką zasadę, że w trakcie sezonu nie wtrącam się w prace szkoleniowca i podsumowujemy wszystko po ostatnim meczu. Osobiście mam dobre relacje z trenerem i dużo rozmawiamy. Też jest jeszcze za wcześnie, aby powiedzieć, jaka będzie przyszłość Janusza Ślączki w Grudziądzu. Na ten moment nie zastanawialiśmy się jeszcze nad tym - podsumował Marcin Murawski.

Czytaj także:
Żużel. Kibice pytają o konkretne nazwiska. Jest mowa o przyszłości Lamparta
Żużel. Jeden z liderów Unii wierzy w swoją drużynę. "Możemy pokonać każdego"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty