Pierwsze uwagi, co do stanu toru we Wrocławiu przekazywał w mixed zonie Dominik Kubera. Leszczynianin nie ukrywał, że owal był bardzo twardo i trudno było się z nim skleić, wobec czego potrzebny był silnik o dobrej charakterystyce (więcej o tym TUTAJ).
O warunkach wypowiedział się także Artiom Łaguta. - Tor był bardzo twardy i chyba takiego toru nie było nigdy, bo ja z tych wszystkich lat nie pamiętam go takiego, nawet kiedy przyjeżdżałem tutaj jeszcze z GKM-em Grudziądz - skomentował w rozmowie z klubową telewizją.
Czy to był element przygotowań do najważniejszych spotkań? - Wyciągniemy wnioski i zrobimy na play-offy tak, jak trzeba tor pod siebie. Teraz skupiamy się na niedzielnym meczu - dodał Rosjanin z polskim paszportem.
Zawodnicy byli zgodni, że wpływ na to, jak był przygotowany tor miała rozłożona plandeka. - Myślę, że to główna przyczyna. Plandeka leżała większość czasu i jak było widać, najlepsze były pola pierwsze i czwarte. Kiedy trafiłem na drugie pole, to zrobiłem zero, bo w większości przypadków decydował start. W dwunastym biegu zrobiłem wszystko, by wyprzedzić Kuberę i to mi się udało - dodał żużlowiec.
Teraz przed Betard Spartą Wrocław ćwierćfinał Drużynowych Mistrzostw Polski. Rywalem będzie Fogo Unia Leszno. - Będziemy robić wszystko, aby wygrać ten mecz, tak samo, jak zwyciężyć w rewanżu na własnym torze - zakończył Łaguta.
Czytaj także:
To koniec polskiego klubu! "Przykro mi to mówić"
Drużyna spada, a on szybko zdecydował się, że zostaje. Wytłumaczył powód takiej decyzji
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew rezerwowym w przyszłym sezonie PGE Ekstraligi? Zawodnik uchylił rąbka tajemnicy